“W naszym stowarzyszeniu byłych więźniów mieliśmy kolegę, z którym się spotykaliśmy, ale gdy tylko słyszał, że planujemy wyjazd do obozu, zawsze kategorycznie odmawiał. Po jego śmierci okazało się, że pracował przy piecu w krematorium.”
"Ustawiono nas czwórkami, zaraz za bramą główną obozu. To wtedy pierwszy raz padło w naszym kierunku stwierdzenie, że jesteśmy „kobietami pistoletami”. Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie był widok bie...