“W głąb nocy się jechało. W głąb ciemności bez końca. Prosto jak strzelił, na wschód. Bez żadnych świateł po drodze. Bez niczego.”
Ukraina, Rosja, Azja. Narrator napotyka ludzi, duchy i policjantów. Ale przede wszystkim opowiada o swojej miłości do samochodów. Snuje sowizdrzalską elegię na odejście silnika spalinowego.