“W czytaniu o samobójstwie jest coś głęboko niestosownego. W pisaniu jeszcze gorzej. Autor zdaje się mówić: byłem tam, znam te stany ducha i te sytuacje; byłem tam, ale dzięki temu, że piszę, ocalałem. Szantaż? Jak najbardziej. Spójrzcie na stronnice zapisane zdaniami, co samośmierć przegoniły. Zdania kruche jak zdania anioła i jak rurociąg twarde. Zdania korespondenta wojennego z frontu wojny o samego siebie jakie mogą być?”
Najnowsza proza Pilcha przypomina, że życie składa się ze złudzenia wieczności i z przerażającej utraty tego złudzenia. „Żółte światło” łączy wątki ściśle autobiograficzne z zupełnie fantastyczny...