“Sprawa z watką wygląda tak, że ma ona właściwości cudowne, lecznicze, nawet magiczne. Ludzie przywożą swoją albo kupują opakowanie na miejscu. Później jeden z panów Bąków w nią dmucha. I już można ją przykładać na bolące miejsca, jątrzące się rany, zmiażdżone palce, ugryzienia po psie, zatykać nią dziury w nogach po żylakach. Wszystko się goi raz-dwa, rany znikają bez śladu. Szok, nie?”
Kim naprawdę są bioenergoterapeuci? Cudotwórcami? Rzemieślnikami Pana Boga? Oszustami? Rocznie umiera kilka tysięcy chorych na nowotwór – bo przerwali leczenie za namową uzdrowicieli. Dlaczego ...