“Przez całe popołudnie świat zawiesił się na moim żołądku. Mdliło mnie, spazmatyczne torsje wysysały ze mnie żółć i ślinę, a do tego, mimo prawie trzydziestu stopni w cieniu, telepały mną dreszcze. Wyglądałem jak naćpany parkinsonik przy klubowej didżejce. A czułem się znacznie gorzej.”
Tamtego dnia być może była najszczęśliwsza w całym swoim życiu. Być może, bo nigdy się tego nie dowiedziałem. Zamiast tego stałem w lepkiej i ciepłej kałuży. Moja żona i dziecko nie żyli. Dawid K...