“Ona wierzyła w los. Że wszystkie ścieżki, którymi człowiek wędruje w życiu, w ten czy inny sposób "prowadzą cię do tego, do czego zostałeś przeznaczony". Ove oczywiście zawsze mruczał coś niewyraźnie i był bardzo zajęty wykręcaniem jakieś śrubki czy czymś podobnym, kiedy ona zaczynała o tym nawijać. Dla niej może to było "coś", nie chciał się w to wgłębiać. Ale dla niego to był "ktoś".”
To powinien być dzień śmierci Ovego. To wreszcie miał być ten cholerny dzień, kiedy Ove w końcu to zrobi. Żeby znów z nią być. Bo ma już wszystkiego dość. Dużo w życiu przeszedł, a teraz musi funkc...