“No i zatonęłam w wielkim jeziorze własnej melancholii. Boże, jakież ono jest głębokie! Jakąż jestem urodzoną melancholiczką! Utrzymać się na powierzchni mogę jedynie dzięki pracy. Kiedy tylko przestaję pracować, momentalnie czuję, że zanurzam się coraz głębiej i głębiej. I jak zawsze mam wrażenie, że jeśli zanurzę się jeszcze trochę bardziej, to osiągnę prawdę. Oto jedyne moje pocieszenie; jakiś rodzaj szlachetności. Powagi. Doprowadzę do tego, że stanę twarzą w twarz z faktem, że oto nie ma nic- dla nikogo nie ma nic.”