“Kolejną chwilę grozy przeżył wtedy, gdy pchnął pomarańczę. Z przejęcia zadrżała mu ręka. Owoc potoczył się po łuku i jedynie otarł się o cel, jakim była książka z twarzą kobiety i różańcem na okładce.”
To nie on zabija, tylko los. On jedynie losowi pomaga. Gdy prokurator Adam Szmyt odbiera dziwny telefon z pytaniem o pomarańcze, nie podejrzewa, że to zapowiedź jego najkoszmarniejszych dni. Oto po ...