“Jutro pójdę do Niej. Jutro. Na razie zanurzam się w bezpiecznych szarych godzinach. Wyrywam ten czas dla siebie. Wydzieram go pazurami. Nie wiem, co z nim zrobić, gdy już trzymam go w moich długich, zawsze nieco chłodnych palcach. Powinnam go zaszyć w supełku i schować do dolnej szuflady komody. Tam byłby bezpieczny, odłożony na później, gdy będę lepsza.”
Należy dążyć bez widocznego wysiłku do odniesienia sukcesu, do posiadania pięknej rodziny i zadowolenia z siebie: bezskutecznie. Nieuleczalnie chora matka, ataki lęku i towarzyszące każdemu wyborowi p...