Indianie zbliżali się powoli. Paunis Killer sądził, że już sam widok chmary wojowników szykujących się do ataku przerazi białych żołnierzy. Lecz kawalerzyści, woźnice i obsługa wiedzieli dobrze, że uratować ich może tylko zimna krew i celne strzały. (str. 147)
Został dodany przez: @Proteus@Proteus
Pochodzi z książki:
Dopóki trawa rośnie, dopóki rzeki płyną.
2 wydania
Dopóki trawa rośnie, dopóki rzeki płyną.
Jan Szczepański
7/10

Dzieje plemienia Czejenów 1835-1880. (Wydanie II)

Komentarze

© 2007 - 2024 nakanapie.pl