“Daniel szedł pewnie. Znał zasady. Jeśli chcesz być niewidzialny w szpitalu, rób wszystko, jakbyś przynależał do tego miejsca. Przeciętne ubranie, wyraz zmęczenia na twarzy, w dłoni reklamówka ze sklepiku na parterze, a w niej bułki, jogurt i woda. Szedł w końcu do pacjentki i musiał zapobiec śmierci głodowej, na którą niemal skazywały szpitalne kuchnie.”
Z burzą przychodzi mrok... Niebo nad Sandomierzem zaciąga się czarnymi chmurami. Gdy mieszkańcy chronią się przed skutkami nawałnic, policjanci mają ręce pełne roboty. Krwawe rodzinne porachunki, ...