“Coś było z nią nie tak, byłem tego pewien. Wyglądała na zmęczoną, zamyśloną, całkiem nieobecną. Jej kroki na schodach wydawały się lżejsze od naszych, lżejsze niż powinny być, niemal jak szept. Jakby poruszanie się sprawiało jej trudność, jakby przytyła z dziesięć kilo. Wtedy nie wiedziałem zbyt wiele na temat problemów ze zdrowiem psychicznym, wiedziałem natomiast, że to, co u niej spostrzegłem, nie było całkowicie zdrowym zachowaniem. Zaniepokoiła mnie.”
Kto jeszcze nie zna tej książki, ten poznać ją musi. A kto już pozna, ten długo o niej nie zapomni. „Dziewczyna z sąsiedztwa” Jacka Ketchuma to jedna z najsłynniejszych powieści grozy ostatnich lat...