“..chodziło o to, byśmy trochę oprzytomnieli i przestali czuć się upoważnieni do pożerania wszystkiego i wszystkich. Byśmy spostrzegli, że nasze ciała nie różnią się od ciał innych stworzeń i całej substancji Wszechświata. Że nie ma powodu, aby stanowiły przedmiot bałwochwalczej czci.”
Wychowałem się na ciężkostrawnej katolicko-socjalistyczno-ateistycznej mieszance. Po trzydziestce zrozumiałem, że sam odpowiadam za wybór mojej duchowej drogi. Wybrałem buddyzm zen. Nie żałuję. Tym ba...