“A potem wstaną zorze (biegnij przez chwasty, dopóki jest jasno, nie pójdziesz po wodzie) i rzucą czarnoziem, i rzucą czarnoziem (nie pójdziesz jak lód, nie pójdziesz po pas, ja śniegi odgarnę ci z drogi), już w szklankach fusy pleśń przepowiadają (ja ci zapalę światło)”
Wielka gra mrozu i żaru, żywych i umarłych, toczy się bezustannie w wierszach Pawła Sarny. Zobacz, jak z krwi i pyłu, szczęścia i utraty, rodzi się nowy, wyrazisty świat.