“Nad metropolią rozpętała się istna burza śnieżna, połykająca bezdusznie wszystko, co stało na jej drodze. Budynki, dachy, ulice, chodniki niknęły w nieprzebranej chmurze białego pyłu tak szybko, że rząd polski nie zdążyłby nawet w tym czasie klepnąć żadnej ustawy.”