Cytaty Stanisław Lem

Dodaj cytat
Karkulowsiał zwartusiał ratuwsianku Bożywsio.
Obecnie mówi się w Rzymie o krucjacie w obronie wiary. - Co ojciec o tym sądzi? - Owszem, nie byłoby to złe; gdyby się wysadziło ich planety, zburzyło miasta, spaliło księgi, a ich samych wytłukło do nogi, może udałoby się ocalić naukę miłości bliźniego, ale kto ma pociągnąć na tę krucjatę?
Każdy wywód musi być budowany z danych; przekonywać zaś w dyskusji to tyle, co słowami wymawianymi przesuwać dane w umyśle oponenta.
Wizja nieba jako kasy wypłat, a piekła jako kryminału dłużników niewypłacalnych to chwilowy omam w historii wiary.
Spośród niewyobrażalnej liczby układów MOŻLIWYCH Przyroda zbudowała właśnie jeden - zrealizowała go w nas. Czy może, pomyślisz, dlatego, że był najdoskonalszy? Ale od kiedyż to Przyroda dąży do jakiejś platońskiej doskonałości? Zbudowała to, co mogła zbudować, i kwita.
Czemu ludziom przykro myśleć o tym, że ich kiedyś nie będzie, a nie jest im tak samo przykro rozmyślać o tym, że ich przedtem nigdy nie było.
Jak to jednak miło pomyśleć, że tylko człowiek może być draniem.
Szatan jest tym, czego najbardziej w Bogu nie rozumiemy
...urządzanie antymaterią krucjat przeciwko Panu Bogu nie wygląda bowiem na rozsądny sposób nawiązywania z Nim dialogu
Kiedy stoję i patrzę w gwiazdy - to, co odczuwam przy tym, co myślę, jest już tylko moją własnością, nie świata.
Karkulowsiał zwartusiał ratuwsianku Bożywsio.
Dziś będę mówił o takich, którym się nie powiodło, albo raczej którym powiodło się zbyt dobrze: osiągnęli cel i ujrzeli jego daremność.
Jakkolwiek splątany, pokręcony, a nawet zadzierzgnięty, jak jednak ten czas leci!
Była to najzwyklejsza w świecie pętla czasu.
Ziemia znajduje się w mało znanej, zabitej deskami głuszy Kosmosu.
Wierzymy w postęp, w lepsze jutro, w potęgę nauki.
Nie uważamy go [Boga] za producenta oczekujacego aprobaty ze strony produktu.
A zarazem rodzina istniała, to ona pozwala mi wrócić do wiary w świat i w ten lot mój o końcu niezbadanym!
Nie ma demonów, jeśli nie uważać za demona wolności; świat jest jeden i Bóg jest jeden, i wiara jest jedna, … a reszta jest milczeniem.
Nie znoszę tylko tych manier świętych, tych słodkości i fałszywych bzdurek, ale pan powiedział to, co myślał. Ja nie znoszę pana, pan nie znosi mnie, doskonale, jesteśmy równi, wszystko jasne i może pan iść ze mną.
Nie znoszę tylko tych manier świętych, tych słodkości i fałszywych bzdurek, ale pan powiedział to, co myślał. Ja nie znoszę pana, pan nie znosi mnie, doskonale, jesteśmy równi, wszystko jasne i może pan iść ze mną.
Za starożytnym objawieniem Bóg wciąż się wtrącał do wszystkiego, dobrych do nieba brał żywcem, złych siarką polewał, za byle krzakiem siedział, i dopiero potem zaczęło się oddalanie, Bóg tracił naoczność, człekokształtność, brodatość, znikły szkolne pomoce cudów i demonstracje poglądowe przesiedlania demonów w capy, i kontrolne wizytacje anielskie; wiara, jednym słowem, obywała się już bez cyrkowej metafizyki; tak ze sfery zmysłów przechodziła w sferę odrywań.
Nie możemy znaleźć jakiegoś drobiazgu, choć pamiętamy, gdzieśmy go widzieli po raz ostatni, nareszcie odnajdujemy go gdzie indziej, z uczuciem, że przyłapaliśmy świat na gorącym uczynku jakiejś niedoskonałości, bylejakości...
Mały Pyzio, ten, co fruwa odrzutowo i mówi f zamiast p (flaneta zamiast planeta, ale za to-spodnie planelowe), wrzucił-teraz się dopiero okazało-kota do zbiornika z sodą, która pochłania nam dwutlenek węgla. Biedne kocisko rozłożyło się na dwukocian sody.
..., i wiedzą to nasi uczeni, przyroda troszczy się o garstkę komórek rozrodczych u każdego, a resztę ma gdzieś.
Pamiętam jeszcze czasy, kiedy największą nagrodą dla dziecka była obietnica niedzielnej przejażdżki na Marsa, a teraz rozkapryszony malec nie zje śniadania, jeśli ojciec nie wywoła dlań specjalnej eksplozji gwiazdy Supernowej!
Istnieje specjalna metoda, by ratować równowagę umysłu - wymyśla się różne fikcyjne osoby.
Wiara jest zarazem absolutnie konieczna i doskonale niemożliwa. Niemożliwa jest jako utwierdzalna raz na zawsze, bo nie ma takiego dogmatu, w który myśl może się wkorzenić z pewnością, że to już na zawsze.
Nie należy spychać wszystkiego na Pana Boga. A już astrofizyk na pewno nie powinien być takim spychaczem...
Istnieje jednak potrzeba duszy nieśmiertelnej, pożądanie wiecznego trwania, głód nieskończonej rozciągłości osobowej w czasie, na przekór przemijaniu i rozpadaniu się wszystkiego.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl