Onegdaj, w zamierzchłej epoce przedinternetowej intensywnie zajmujący się publicystyką turystyczną, między innymi autor mnogo wonczas pisanych odnośnych artykułów prasowych tudzież wysokonakładowych książkowych przewodników turystycznych.
Obecnie, niezwiązany już tak mocno z tymi dziedzinami, wydał ostatnio dość może skromny objętościowo za to treściwy i nieprzegadany (a dodatkowo starannie ilustrowany) gid po Węgrzech, a także, jako self-publishing & non-commercial, szczegółowo opracowaną, zwłaszcza od strony geograficznej i historycznej, krajoznawczą monografię Estonii. Ogólnie ciut zniechęcony do tego świata, tutaj głównie jednak w jego polskim wymiarze, od przeszło dekady spokojnie żyje sobie poza miastem, na niemal totalnym odludziu zewsząd otulonym przepastnymi lasami, ażeby po swych ongi iście szaleńczych transeuropejskich rejzach oddawać się tym razem urokom splendid isolation. Wiodąca preferencja kulturowo-historyczno-krajoznawczo-estetyczna: Zachodnie Śródziemnomorze na czele z Italią i Iberio-Luzytanią (plus biernie ich sui generis przedłużenia w Nowym Świecie). W dalszej zaś kolejności Nadbałtyka i Deutscher Sprachraum (oraz, choć tu już w mniejszym stopniu, przestrzeń przez nas Polaków postrzegana zwykle jako Europa Środkowa). Natomiast w powyższym zakresie nieziszczalne marzenie to poznać ale tak naprawdę poznać Czarną Afrykę (zna ją trochę z lektury, gł. obcojęzycznej). Właśnie, ? propos, wielki miłośnik książek, posiadacz ich parotysięcznego zbioru w różnych eurojęzykach, czyta wszystko i o wszystkim (zarazem zaś, bo tu jakieś iunctim chyba zachodzi, od ponad ćwierćwiecza nie ogląda telewizji).