Z tęsknoty za wiosną
Zasieję ziarno niech kiełkuje
Niech wybawi od zła
Każdą cząstkę mnie
Niech uleczy chorą duszę
Która w piekle smażyć się powinna
Niech wymaże ciche grzechy
Nauczy zapomnieć
Podleję je łzami
Natchnę marzeniami
A ono urośnie duże silne
I krzykiem od zguby ocali