Słyszałam o tym w przypadku jednej z warszawskich bibliotek. Książki zamawia się telefonicznie lub internetowo i w określonych godzinach odbiera w drzwiach (bo nie wolno wchodzić do środka).
Myślę, że zarówno my czytelnicy, jak i bibliotekarze nie mielibyśmy takich problemów, gdyby informacjeo wszelkich ograniczeniach ukazywały się odrobinę wcześniej a nie "za pięć dwunasta"