W naszym stadzie jest też Rumun. I jego historia pojawi się tu zaniedługo. Ale do tej historii musze się przygotować mentalnie. Na razie Wam zdradzę tylko, że Rumuś już się nie boi wchodzić do kuchni (zamknięte pomieszczenie) - pod warunkiem, że mam szyneczkę (ach to moje 500 plus).
I już nie jest panem Żeberko, tylko Pimpusiem Sadełko. Jeszcze długa droga przed nami, a tą, którą przeszli...