Wyobraź sobie miejsce, do którego zaraz trafisz. Ogromny budynek, w środku półmrok. Wchodzisz a brama za Tobą się zamyka. Dostajesz harmonogram, którego ściśle musisz przestrzegać. Zakwaterowanie w małym pokoju. Tam 2 łóżka, 2 szafy, 2 biurka. Ciasno. Przydzielą Cię do kogoś, kogo zupełnie nie znasz. Nie wiesz, jakie ma nawyki. Dostajesz do ręki regulamin, którego zobowiązujesz się przestrzegać. Złamanie go grozi tym, że Twoje życie nie będzie już takie samo. Wszystko się rozleci. Trzy posiłki dziennie. Ustalony czas na zajęcia, przyjemności ale niezbyt wielki i pracę. Praca w ogrodzie, przy obieraniu warzyw, sprzątaniu. Będziesz mógł wychodzić na zewnątrz w najlepszym wypadku raz w tygodniu na godzinę lub dwie. Musisz się ściśle podporządkować, do tego co na Ciebie czeka.
To nie jest wstęp, do wyobrażenia, które zaprowadzi Cię do więzienia, ani do wojska, ani też scena z thrilleru. To opowieść, która zaprasza Cię do seminarium.
Mariusz Sepioło w książce "Klerycy" obnaża wszystkie prawdy, o których chcielibyście wiedzieć, ale boicie się zapytać, albo po prostu nie macie kogo. Owiane złą sławą seminaria, które nakazują młodym chłopcom wyzbyć się tego, co do tej pory ważne. Przekraczając mury seminarium jedyną prawdą i wyzwoleniem jest Bóg. Nie mama, nie koleżanka, nie ambicje o dobrej posadzie w modnym korpo.
"Klerycy" to opowieść przekazana Mariuszowi Sepiole przez kilkunastu, a może kilkudziesięciu kleryków, bądź obecnie już księży. To relacje z ust prawdziwych mężczyzn, spośród których część dla dobra własnego postanowiła utajnić imiona.
Niezwykle ciekawy zbiór wyznań, ułożony chronologicznie, który składa się w całość i uzupełnia obraz życia za zamkniętymi drzwiami seminarium. W pierwszych rozdziałach książki autor ukazuje nam historie młodych chłopców, którzy tuż po maturze zapragnęli wstąpić w progi seminarium. Część z nich jeszcze nie wie, co robi, część - jest przekonana, że to właśnie prawdziwa droga. Życie to zweryfikuje, bo kapłanami ci chłopcy pragną zostać z różnych pobudek - jedni chcą realizować swoje pragnienie o nauczaniu w życiu z Bogiem, inni mieli tak trudne dzieciństwo, że chcą uciec od otaczającego świata, a jeszcze inni mierzą się z ogromnymi problemami psychicznymi. To nauczyciele akademiccy, księża zweryfikują, kto z nich zostanie księdzem.
Reżim, ściśle określone pory na modlitwę, posiłki i czas wolny. Bezwzględne podporządkowywanie się tym, którzy stoją wyżej w hierarchii. Każdy błąd kosztuje ukaraniem, bądź wydaleniem ze studiów. Jeśli kleryk nawiąże z kimś przyjaźń, może być pewny, że zaraz tę osobę przeniosą do innego pokoju. Można zwariować, co niejednokrotnie się dzieje. Nie można chorować, chyba, że jesteś dobrze ustawiony i masz w rodzinie księdza, którego przełożeni darzą szacunkiem. Jeśli jesteś zwykłym chłopakiem masz przejebane.
Wyobraź sobie, że idziesz wieczorem wziąć prysznic. Wchodzisz do kabiny a część ściany pokrywa sperma. Nikogo to nie dziwi. Klerycy muszą jakoś radzić sobie z tym, od czego się odcięli. Podobno większość z nich ma poczucie winy. Zdarza się, że w szufladzie kleryka ktoś znajdzie dilda i wibratory. Taki kleryk zostaje wydalony od razu z seminarium. Ale część z nich zaspakaja się wzajemnie. Najważniejsze by nic się nie wydało. Wielu heteroseksualnych kleryków po pewnym czasie ma pierwsze kontakty seksualne z innym mężczyzną. W końcu przez 5 lat mieszkasz z samymi facetami.
Pewnym absurdem o jakim można przeczytać w książce jest pogląd głoszony przez księży na temat ideologii LGBT. Absurdem, bo najgłośniej krzyczą ci, którzy zbyt wiele mogliby powiedzieć w tym temacie.
Inną sprawą jest pedofilia. Ostatnio często się o tym mówi. Jest to rzecz niezrozumiała i niewybaczalna, jednak w rozmowie jeden ksiądz przyznaje, że to co w normalnym świecie łączy dwoje ludzi to nie tylko cielesność i seks, to przytulanie, czułość i miłość. Księża tego nie znają, dlatego dla nich kontakty seksualne są czysto fizyczne. W obawie, że mogłoby wypłynąć na jaw przystawianie się księdza do świeckiej kobiety czy mężczyzny, księża zbyt wiele ryzykują, za to dziecko? Odpowiednio zastraszone i zmanipulowane nikomu nie powie.
Mariusz Sepioło w rozmowach z klerykami przedstawia też ich wizyty na plebaniach u zwykłych księży, biskupów i kardynałów. Imprezy, jakie mają tam miejsce nie odbiegają od tych z filmu "Kler", jest dobra whisky i cały prosiak na stole. A po imprezie, gdy zostaje grono zaufanych ludzi są też panienki na telefon. Czasami klerycy nocują na plebaniach i niejednokrotnie wieczorem odwiedza ich taki czy inny ksiądz, by wsunąć łapę pod kołdrę. A, co obrotniejsi klerycy dostają na pocieszenie kasę za milczenie i przysługę. Fuuuj.
"Klerycy" Mariusza Sepioło to niezwykle ważna i trudna książka. Podejmuje tematy, o jakich nie rozmyśla się na co dzień. Ukazuje świat zagubionych chłopców, którzy wstępują do seminarium i muszą podporządkować się bezwzględnej etykiecie. Muszą być skromni, a przy tym najlepiej, by byli lizusami. Dostają niesamowite pranie mózgu, wyrastając w przeświadczeniu, że są wybrańcami. Z jednej strony to bardzo smutne i przygnębiające, ale każdy z tych chłopców, którzy ukończą już niełatwą drogę i zostaną kapłanami wyrosną na butnych mężczyzn, którzy będą manipulatorami. Będą grać w życie, przyglądając mu się z boku, będą mataczyć i poniżać się, by w końcu coś osiągnąć. Koniec książki rozwala, naprawdę jest mocny. Początkowo żywiłam sympatię i współczucie, do tych którzy zgodzili się opowiedzieć swoją historię. Skończyłam książkę, czując obrzydzenie. Bo całe gówno wypłynęło. Fuuj.
Zdecydowanie polecam, choć może koniec tej recenzji nie był przychylny. Jednak chciałam powiedzieć, że Mariusz Sepioło wyrył w mojej psychice pewną szramę. To było mocne. I prawdziwe.