"To, co ukryte" jest debiutancką powieścią Agnieszki Nikczyńskiej-Wojciechowskiej. Przy wyborze lektury staram się nie kierować okładką książki. Ale pierwszym co przyciągnęło mnie do tej pozycji, była właśnie przepiękna i ciepła oprawa (swoją drogą idealnie skomponowana z treścią książki). A gdy przeczytałam opis, nie miałam wątpliwości, że chcę poznać tę historię. To była trafiona decyzja, gdyż absolutnie się nie zawiodłem. I powiem Wam więcej: chciałabym poznać kolejne książki autorki.
Czy tak jak ja lubicie w książkach motyw miłości, tajemnicy i muzyki? A jeśli jeszcze dodam, że autorce świetnie wyszło to połączenie? Ja jestem bardzo na tak. Świat Elizy i Kamila pochłonął mnie od pierwszej strony i żałuję tylko, że tak szybko przewróciłam ostatnią kartkę.
Bohaterowie, jakich stworzyła autorka są tacy jak my, posiadają wady, zalety, podejmują nie zawsze właściwe decyzje. Bardzo podobała mi się kreacja głównej bohaterki. Wydawać by się mogło, że Eliza, która jest piosenkarką osiągnęła tak wiele i że pewnie "sodówka" uderzyła jej do głowy? Nic z tych rzeczy. To pracowita i wartościowa młoda kobieta. Jednak jej ułożone życie zakłócają anonimowe wiadomości od tajemniczej osoby, która sporo o niej wie. O kogo może chodzić?
"Nie mogłem się ruszyć. Wystraszyłem się uczucia, które pojawiło się we mnie. Nie byłem gotowy na to, by się zakochać, by komuś zaufać. Ale patrząc na nią, czułem, że moje serce byłoby bezpiecznie."
Z kolei Kamil również związany jest z branżą muzyczną. Jest utalentowanym muzykiem rockowym, ale to było jakby kiedyś. Teraz kojarzony jest głównie ze stron portali plotkarskich. Jest pogubiony, zapomniał o tym, co w życiu najważniejsze, przestał doceniać to, co ma. Czy znajdzie się ktoś, kto mimo jego hulaszczego prowadzenia się zdoła mu pomóc? I przede wszystkim jak potoczy się współpraca z Elizą? Oboje mają ze sobą trudną przeszłość. Co wydarzyło się w ich życiu?
"Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, co mamy. Jesteśmy pewni, że dostaliśmy wszystko na zawsze. Młodość, życie. Wszystko przemija, każdego dnia dostajemy nowy czas do wykorzystania. Aż trudno uświadomić sobie, ile tych chwil marnujemy. Zwłaszcza na czekanie…"
Ogromie byłam ciekawa wątku tajemniczych wiadomości. Zostałam kompletnie zaskoczona rozwiązaniem tej zagadki. Myślę że z Wami będzie podobnie. Drugą sprawą była przeszłość Elizy i to, co sprawiło, że dziewczyna miała tak niełatwy start w życiu.
"Tego dnia umarła część mnie, a moje serce zamknęło się w stalowym sejfie, do którego nikt nie znał kodu."
Książka dostarczyła mi pełno emocji i uczuć. Lecz wszystko to następowało stopniowo i naturalnie, dlatego odebrałam całość bardzo realnie. To mogłoby mieć miejsce w rzeczywistości. Znajdziemy tu więcej przemyśleń bohaterów aniżeli dialogów czy pędzącej akcji. Efekt ten podbija wykwintny język autorki.
"To, co ukryte" to ciepła, subtelna, nieco bolesna, trafiająca prosto w serce historia dwójki ludzi, których dzieli niemalże wszystko, a łączy pasja do muzyki. To powieść udowadniająca, że nie można zmienić przeszłości, ale przyszłość owszem. Polecam Wam sprawdzić co tu może być ukryte...