„This Winter” to książka autorstwa Alice Oseman wydana przez Wydawnictwo Jaguar.
„This Winter” to króciutka, słodko-gorzka, klimatyczna nowelka, w której poznajemy uroki świąt w rodzinie Springów. Śnieg, światełka, za duże swetry, ciepłe skarpetki, koce, rozgrzewająca herbatka, aromatyczna kawusia, miła rodzinna atmosfera… No, nie tym razem. Jakby co roku było mało problemów, które wypełzają spod dywanu na święta, tak teraz jeszcze rodzina Springów zmaga się z niemałym wyzwaniem – powrotem Charliego do zdrowia. Ze względu na skalę doświadczeń, mało co będzie takie samo, jak kiedyś.
Okej, Alice Oseman to moja miłość. Z pewnością już to wiecie, ale podkreślę raz jeszcze. „Heartstopper” to komiksy, z których na początku w dużej mierze wylewała się słodkość i uroczość, ale było mi trochę za mało. Od trzeciego tomu zaczęła się problematyka. I ja to lubię. Będę nudna, znowu powtórzę, ale właśnie lubię jak tak się nawarstwi, namiesza i w końcu okazuje się, że można mieć aż tyle problemów w życiu. Lubię, gdy nie jest to bagatelizowane. Lubię, gdy pokazuje się problemy, konsekwencje działań, zachowania, wpływ na jednostkę i wpływ na otoczenie. Lubię, gdy pokazuje się rozwiązania. Lubię, gdy się normalizuje, ale nie gloryfikuje i nie idealizuje, nie uromantycznia [szeroko pojęte romanticize] problemów. Alice Oseman radzi sobie z tym naprawdę nieźle. Po raz kolejny mnie kupiła w pełni.
Autorka pokazuje, jak ważnym tematem są zaburzenia odżywiania, których doświadcza coraz więcej ludzi w coraz młodszym wieku. Moim zdaniem, uświadamianie, pokazywanie istoty zaburzeń odżywiania, a także różnego oblicza ED, jest niesamowicie istotne. Nie jest to kwestia, którą należy w jakimkolwiek stopniu bagatelizować. Zaburzenia odżywania mają wiele twarzy, a osoba cierpiąca na ED to nie tylko osoba zmagająca się z anoreksją. Ważne jest również, aby pokazywać możliwości pomocy, wsparcia, dążenia do wyjścia z tego bagna.
Kolejnym punktem na liście spraw ważnych są zaburzenia psychiczne, terapia, pomoc psychiatryczna. Alice Oseman pokazuje, że po pierwsze, większość z nas tego potrzebuje. Po drugie – to nic złego, a wręcz przeciwnie, może być to jedyną szansą na powrót do jakiejkolwiek normalności, czymkolwiek normalność nazwać. Specjaliści, proces zdrowienia, dochodzenia do siebie, uświadamiania. Normalizacja. Wyjście z obszary tematów tabu.
Kolejna kwestia – święta nie są idealne. U nikogo. Serio. Zawsze jakiś barszcz wykipi, pierogi się rozkleją, sernik (o zgrozo!) się spali, wujek się napier… no upije, a lista niewygodnych tematów, poruszanych przy wigilijnym stole, będzie się ciągnęła dalej, niż widzimy. Każdy z nas jest inny i niestety, nieważne z jakiej rodziny pochodzimy, zawsze może znaleźć się ktoś, kto będzie trochę bardziej ograniczony, w jakiejkolwiek kwestii. I to boli, ale… Pamiętajmy, aby szanować czyjeś granice. Pamiętajmy, aby ustanawiać swoje. I jeśli źle nam z czymś, a ktoś po ludzku nie rozumie – cholera, nie musimy tego znosić. Nie znośmy tego.
Następna kwestia – patrzmy, czujmy, bądźmy. Niekiedy nie zdajemy sobie sprawy z tego, że ranimy bliskie osoby. Postarajmy się patrzeć na wszystko szerzej. I z miłością. Dbajmy o bliskich, dbajmy o siebie.
Podobał mi się również temat poruszony przez Charliego – mówi on, że ograniczenia jedzenia, samookaleczanie i inne autodestrukcyjne zachowania są mechanizmami radzenia sobie ze światem i własnym wnętrzem. Charlie zauważa, że nie chodzi o to, żeby zwyczajnie przestać coś robić, ale również o to, aby zrozumieć, dlaczego takie impulsy w ogóle się w nas pojawiają, jaką mają przyczynę, z czym się wiążą, czym skutkują i jakie emocje się pod nimi kryją. I ma rację.
Poza tymi aspektami problemowymi, Alice Oseman oczywiście kreuje świat, w którym chce się zamieszkać i tworzy historie, które chce się przeżywać. Postaci, które niemalże ożywają na kartkach książek, są niesamowite. Nie ma tutaj postaci nijakich, bezbarwnych i takich, o których szybko zapomnimy. Jest uroczo, jest sensownie, jest pożytecznie. Jest stuprocentowo w niezawodnym stylu Alice Oseman – oczywiście grafiki też są, nie mogłoby ich zabraknąć! Nick i Charlie w tej otoczce zimowej sprawiają, że topnieje cały śnieg. I serca.
Jako dodatek do książki otrzymujemy fragment „Solitaire”, co sprawiło, że tym bardziej nie mogę się doczekać styczniowej premiery! Ogólnie perspektywa Tori w pełni przypadła mi do gustu.
Czytajcie Alice Oseman. Z tomu na tom, z książki na książkę robi się coraz ciekawiej, dojrzalej, „pełniej”.
Jaguar, kolejny raz dzięki za kawał dobrej roboty!