Książkę "Szeptem", która napisała Becca Fitzpatick, dostałam stosunkowo niedawno. Bardzo broniłam się przed tą powieścią, udając, że jej nie widzę na półce księgarni i zawsze wychodziłam z innym dziełem pod pachą. W końcu się przełamałam i postanowiłam, że w końcu muszę ją przeczytać. W końcu fala na wampiry, anioły i demony trwa, a ja jestem gdzieś pomiędzy. Kupiłam ją za grosze w sklepie internetowym, bo bardzo mnie ucieszyło, jak również mój portfel. Dwa dni później cieszyłam się pierwszym rozdziałem tej historii.
"Patch jest tajemniczy i zabójczo przystojny. Nic dziwnego, że szesnastoletnia Nora uległa jego urokowi. Niemal natychmiast w jej życiu zaczęły dziać się rzeczy, których nie da się wytłumaczyć. Chyba że...
Chyba że ktoś wie, że znalazł się w samym środku bitwy. Bitwy, którą od wieków toczą Upadli z Nieśmiertelnymi. O Twoje życie. Ale cicho sza... Są tajemnice, o których mówi się tylko szeptem". Ten krótki opis tej powieści możemy przeczytać na odwrocie książki.
Na początku nie mogłam się do niej zabrać - odstraszała mnie okładka. Nie to, żeby mi się nie podobała - uważam, że James Porto stworzył wspaniały portret, który jest idealny, a przede wszystkim adekwatny do treści książki. Można by pokusi się i stwierdzić, że jest na niej zawarty cały Patch. Jednak od razu po szkole (może nie tak do końca) zabrałam się do zagłębiania w lekturze. I nie zawiodłam się. Jest to pełna napięcia powieść, która przedstawia świat z punktu widzenia głównej bohaterki, co oczywiście ma swoje plusy i minusy. Na pewno mnie zaintrygowała i wciągnęła na tyle, że spędziłam całe późne popołudnie, że po prostu nie mogłam się od niej oderwać, ponieważ w każdym rozdziale coś się działo; Becca dodawała coraz to nowsze zaskakujące fakty.
Czytając "Szeptem", odczuwałam tą atmosferę tego, że przyjemnie spędzam czas i nie muszę się niczym martwić, tylko tym, na co zaraz się natknę, przewracając kolejne strony. Podobało mi się to, że akcja powieści nie jest przesadnie wydłużona, przedstawione są tutaj motywy - tutaj i teraz. Bohaterzy muszą z rozmachem i bez zastanowienia podejmować decyzje, które mogą mieć ogromny wpływ na późniejsze wydarzenia, jak i swoje, czasami niemiłe, konsekwencje. Książkę czyta się szybko, z niezapartym tchem. Po części jest to rzeczywiście romans, ale przeplatany zupełnie innym światem. Czuć, jak żar między Patchem i Norą wisi w powietrzu, ale on nie boi się do tego przyznać, natomiast ona postanawia to ukrywać i broni się wmówioną nienawiścią do głównej męskiej postaci.
Nie ma tutaj wampirów, ale występują inne, również popularne w dzisiejszych czasach, fantastyczne postacie, które jednych mogą zainteresować, a drugich natomiast zrazić. Czytałam już gdzieś, że wiele osób porównuje tą powieść do "Zmierzchu" Stephenie Meyer, ale niestety muszę przyznać im racje. Jest tutaj parę motywów, które są zaczerpnięte od koleżanki z branży, albo po prostu to zwykły przypadek. Wcześniej napisałam, przy okazji recenzji "Ever" Alyson Noel, że nie wiem czy ta książka jest kopią "Szeptem", ale teraz muszę napisać, że jedna i druga ma coś z siebie.
Akcja powieści zaczyna się rozwijać mniej więcej po setnej stronie, gdzie pomału wszystko zaczyna się układać w zaskakującą całość, a autorka dobija nas nowymi wydarzeniami. Na początku podsuwało mi się wiele pytań, więc czytałam dalej, bo to wszystko było takie zawikłane. Poza tym pani Fitzpatrick wyraźnie zakreśliła czarne oraz białe charaktery, chociaż wątek z Julesem nie był do końca taki zniewalający, to podobała mi się "zabawa w chowanego". Jak już wspomniałam, nie ma tutaj za dużo romantyzmu pomiędzy Patchem i Norą, ale za to istnieje napięcie. W książce raptem są trzy (chyba dobrze policzyłam) pocałunki oraz dwie ostrzejsze sceny - w łazience i na blacie, ale to wszystko. Zero seksu, zero jakich kto ktokolwiek erotycznych podejść, no może wykluczając dwuznaczne wypowiedzi upadłego anioła.
Nie mogę jednak obejść się wrażeniu, że pomimo tylu plusów ta książka jest oklepana. Jednak czytając ją, nie zwracamy na to uwagi, bo to po prostu nie ma znaczenia. Zanurzamy się w "Szeptem" i albo odłożymy ją na półkę po dwóch pierwszych rozdziałach, albo przebrniemy do końca. Nie dziwię się, że ta powieść otrzymała miano bestsellera, ponieważ zawiera wszystko, co on powinien powiadać: tajemnica, walka dobra ze złem, a przede wszystkim zakazana miłość. Co do języka autorki - jest on lekki i barwny zarazem, nie razi, czyta się szybko, bez jednego zająknięcia, a przede wszystkim przyjemnie.
Podsumowując, chciałabym polecić tą książkę tym, którzy lubią takie powieści - niezakładającym, że trafią na wybitne dzieło. Wiadomo już, że w listopadzie zostanie wydana w USA druga część tej serii, która mam nadzieję, że będzie znacznie lepsza.