O czym jest ta książka?:
Książka? Nie, to przyszłość rozrywki!
Projekt "Endgame" to multimedialne doświadczenie, w którym rzeczywistość przeplata się z fikcją.
Trzy powieści, jedna gra dla miliardów graczy.
No i 3 000 000 $ nagrody!
Przyszłość nie została jeszcze określona.
Dopiero "Endgame" ją zweryfikuje.
W Ziemię uderza seria meteorytów. Tylko garstka jest świadoma tego, co to oznacza…
W ich żyłach płynie krew starożytnych cywilizacji.
W ich umysłach odzywa się głośne wezwanie.
W ich rękach znajduje się los świata.
Nie mają nadprzyrodzonych zdolności. Nie potrafią latać, nie posługują się magią.
Od dziecka szkolono ich, by stali się zabójcami idealnymi.
Nadszedł czas.
Usłyszeli wezwanie.
Rozpoczyna się "Endgame"!
Czytaj książkę. Odszukuj wskazówki. Rozwiązuj łamigłówki.
Zwycięzca może być tylko jeden!
Książka bardzo mi się podobała. Do przeczytania jej zachęciły mnie inne recenzje, ale także okładka i opis znajdujący się na jej tyle. Pomyślałam, że fajnie będzie się czytało taką książkę. I wcale się nie myliłam!
Język jakim posłużyli się autorowie bym w pełni zrozumiały dla czytelnika. Treść była bardzo wciągająca, przez co pochłonęłam to tomisko w dość krótkim czasie. Dodatkowo szybsze przeczytanie książki umożliwiły litery, które były dość duże.
"Endgame. Wezwanie" to mieszanina akcji i science fiction. Występuję dużo ciekawych akcji, gdzie autorzy cały czas rzucają graczom jakieś przeszkody pod nogi. Czasami kończy się to nawet postrzałami, ranami kłutymi i ciętymi, urwaniem kończyn czy odcięciem palców. Są też momenty, gdzie dochodzi do zmiażdżenia czaszki, a nawet przerwania rdzenia kręgowego.
Dobrym plusem tej książki byli też gracze. Każdy miał jakieś charakterystyczne cechy wyglądu i charakteru. Tylko jedna rzecz była wspólna dla każdego gracza. Domyślacie się jaka? Wiara we własne możliwości i dażenie do celu bez poddawania się. Gracz upadnie, nic się nie stało! Wstaje i rusza dalej.
Czytając książkę nie liczyłam wcale czasu. Zapomniałam o rzeczywistości, o tym, że trzeba rano wstać do szkoły. Przeniosłam się do gry i czułam się jakby wszystko działo się wokół mnie.
Moim zdaniem pozytywem tej książki było też to, że do samego końca, nie wiedziałam kto wygra. Dzięki temu cała książka była ciekawa, a nie tylko połowa.
Podsumowując książkę mogę Wam z czystym sercem polecić. Z przyjemnością sięgnę po drugi tom "Endgame. Klucz niebios".
Przeczytaliście już "Endgame. Wezwanie? A może Was zachęciłam? Co sadzicie o tej książce?
Czytaliście już może "Endgame. Klucz niebios"? Polecilibyście tą książkę?
Zapraszam do dyskusji w komentarzach!
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non.