Na "Stokrotkę" Jana Pawła Krasnodębskiego natknęłam się zupełnym przypadkiem, podczas przeszukiwania biblioteki miejskiej. Na początku nie zwróciłam na nią uwagi, ponieważ tytuł w ogóle mnie nie zachęcił, ani nie przyciągnął. Jednak gdy tylko zobaczyłam napis "Rok z życia narkomanki" od razu wzięłam ją pod pachę:)
Jest to powieść, która opowiada o losach nastoletniej narkomanki, która pogrąża się w nałogu. Czytając obserwujemy jak młodziutka dziewczyna stara się wyjść z dołka, a po chwili ponownie spada w dół.
Ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Można powiedzieć, że wręcz mnie przestraszyła. Czytałam sporo o narkomanii, ale Krasnodębski ujawnił to, co tak naprawdę jest na pierwszym miejscu - to, co dzieje się w głowie człowieka uzależnionego. Na początku czułam się, jakbym czytała historię kilkuletniej dziewczynki, która nie do końca jest normalna. Jednak coraz bardziej zagłębiając się w lekturze zorientowałam się, że to przeżycia i emocje nastolatki.
Teraz tak sobie myślę, że to moje stwierdzenie - te o "pamiętniku" malutkiej dziewczynki - nie było takie złe, ponieważ ludzie z takiego rodzaju problemami, aby zaspokoić swój głód, właśnie to mają w głowie. Oni cieszą się z najmniejszych rzeczy dla nich ważnych, chociaż często to wszystko sprowadza się do jednego. Uważają, że sami są w stanie sobie z tym poradzić, co w konsekwencji w ogóle się nie sprawdza.Tutaj muszę pochwalić pana Jana, za to, że tak dosłownie wczuł się w życie i codzienność Stokrotki. Niemal czułam jej obecność w pobliżu i było mi jej strasznie szkoda.
Książka ukazuje również relacje między narkomanką a jej bratem, babcią, rodzicami, znajomymi. Jak powoli zaczyna traktować ich jak obcych ludzi, którzy jej nie rozumieją, których kocha tą specyficzną miłością, a w rezultacie całą jej uwagę pochłania zaspokajanie głodu i radowanie się z kolejnej działki. Mimo iż Stokrotka chce z tym zerwać, ma świadomość tego, że ten nałóg w niczym jej nie pomoże, nie potrafi z tym skończyć.
Możliwe, że wielu zniechęci styl pisania autora, ale właśnie to jest w tej książce najbardziej wyjątkowe - ten mętlik w głowie tej dziewczyny. Jest to trudna powieść. Potrafi ona dużo wyjaśnić, ale pozostawia pewną przestrzeń i pytania, na które sami musimy sobie odpowiedzieć, ponieważ to do nas należy decyzja, decyzja o tym jak chcemy spędzić swoje życie. Ukazuje ona to, jak kulminacyjnym momentem jest okres dojrzewania.
Ta książka jest o tyle mi bliska, ponieważ sama dorastam wśród niektórych takich ludzi, którzy gdzieś po drodze zgubili całą swoją świadomość. Sama nie jestem święta, ale chyba za dużo się o tym naczytałam, żeby się ostatecznie pogrążyć. Ta powieść w tragiczny sposób ujawnia, co myśli młody narkoman, kiedy dostaje kolejną dawkę oraz co takiego jest w stanie zrobić, aby ją zdobyć.
Polecam ją w szczególności młodym czytelnikom, którzy stoją jeszcze przed sztuką wyboru - jeden buch nie zaszkodzi.