Ta niewielkich rozmiarów książka, która z powodzeniem zmieści się w kobiecej torebce, może nie być najprzyjemniejszą lekturą dla mężczyzn. Zwłaszcza tych wychowanych w patriarchalnym przekonaniu o wyższości swojej płci nad rodem niewieścim. Z pewnością jednak lektura bestsellera Wolfganga Harsa sprawi ogromną radość umysłom otwartym, nastawionym na rozprawianie się ze stereotypami. Bo właśnie o walkę z uprzedzeniami i przesądami w tej książce chodzi. Autor, dziennikarz „Der Spiegel” zadał sobie ogromny trud, by przestudiować liczne prace z zakresu psychologii, medycyny, filozofii oraz literaturoznawstwa i postawił pod ścianą 104 obiegowe opinie na temat różnic między kobietami a mężczyznami. Zaznaczyć trzeba od razu, że nie mamy tu do czynienia z rozprawą naukową, raczej z ciętą, dowcipnie podaną anegdotą. Książka inspiruje do dalszych poszukiwań, może też być bodźcem do przenicowania swoich wyobrażeń na temat różnic płci. Co ciekawe większość opisanych tu stereotypów, z którymi rozprawia się Hars dotyczy przewagi mężczyzn. Karmieni jesteśmy nimi od wieków i jak polipy obrastają one tkankę naszych umysłów udając przy tym prawdę objawioną. Stwierdzenie „od wieków” nie jest tu jedynie figurą stylistyczną, wiele bowiem z tych „złotych myśli” spłodziły męskie umysły faktycznie u zarania naszych dziejów. Szczególnie aktywni na tym poletku byli ojcowie kościoła tworzący szokujące czasem, jednostronne, by nie powiedzieć prymitywne, dogmaty. Św. Augustyn chociażby, tak, to ten od frazy „kochaj i rób, co chcesz”, twierdził, że miejsce kobiety jest w domu, tak jak miejscem jajników, jest wnętrze kobiecego organizmu. Mężczyzna zaś predestynowany jest do bywania poza domem, ponieważ poza jego ciałem umiejscowiony jest pewien charakterystyczny męski atrybut. Co z tego jednak, jeśli, jak udowodnili to uczeni, inteligencja męskiego potomka, nie jest spuścizną po ojcu. Tę syn może dziedziczyć tylko po matce. Nie pomogą protesty oburzonych mężczyzn, za ten stan rzeczy odpowiadają bowiem chromosomy. Lektura książki niemieckiego autora przypomina głośny przed paru laty bestseller Anne Moir i Davida Jessela „Płeć mózgu”, który starał się jasno pokazać, że mózg kobiety i mężczyzny skonstruowany jest w inny sposób, co powoduje, że reagują oni odmiennie na te same zachowania, zdarzenia, maja inne spostrzeżenia i odczucia, inaczej patrzą na świat. Spojrzeć inaczej nie zawsze jest sprawą łatwą. Czasami trzeba wywrócić do góry nogami cały system wyobrażeń i uprzedzeń z jakimi żyliśmy od dzieciństwa. Książka Harsa uczy, jak stereotypy pokonywać w sposób przyjemny i lekki. Gwarantuję, że już po pierwszej lekturze, bo nie wyobrażam sobie, by nie sięgać do niej częściej, inaczej spojrzymy na swojego partnera. Z większym pobłażaniem podejdziemy do jego słabostek i stereotypowych właśnie zachowań. Nie wątpię też, że wnikliwe czytelniczki odkryją w sobie możliwości, o jakie się nie posądzały, albo zakładały, bo tak im powiedziano, że pewnie zachowania są zarezerwowane jedynie dla mężczyzn. Przytoczę jedną z wielu takich sytuacji. Istnieje stereotyp, że kobiety gorzej od mężczyzn lokują pieniądze, że to mężczyźni inwestują, a kobiety głównie wydają. Okazało się jednak, że w przeprowadzonym przez University of California studium, badającym zachowania giełdowe 35 000 męskich i kobiecych akcjonariuszy, to kobiety były górą. Recepta na sukces w rękach kobiet nie ma w sobie nic z magii, tłumaczy Wolfgang Hars, nie opiera się też na jakichś wyrafinowanych strategiach. Jej prostota jest zdumiewająca i działa według recepty: należy wziąć akcję i zostawić ją możliwie jak najdłużej w giełdowym „piekarniku”, by skruszała. Jako osoba mająca na co dzień do czynienia z rynkiem kapitałowym, mogę tylko potwierdzić. Ta strategia faktycznie działa w dłuższej perspektywie. Czy zatem mężczyźni faktycznie myślą tylko o jednym, a kobiety za dużo gadają? Ta książka odpowie nie tylko na te pytania.