Każdy z nas ma jakieś tajemnice. To zupełnie naturalne, że nie chcemy aby wszystkie nasze myśli i czyny ujrzały światło dzienne. W końcu wszyscy mamy prawo do prywatności. Niektóre doświadczenia są tak bolesne, że nawet sama myśl o nich wywołuje cierpienie, a mówienie o nich, choć mogłoby okazać się terapeutyczne, przekracza nasze możliwości. Czy rodzinne sekrety kształtują następne pokolenia? Co się dzieje, gdy po latach wychodzą na jaw? O tym właśnie jest debiutancka powieść Małgorzaty Yildirim „Włoskie sekrety”.
Miranda ciężko przeżywa śmierć swojej ukochanej ciotki Agnes. Kolejnego szoku doznaje, gdy dowiaduje się, że ciocia zostawiła jej sporą sumę pieniędzy i dom we Włoszech, o którym nikt nie wiedział. Co łączyło Agnes z tym pięknym krajem i dlaczego nigdy o nim nie wspominała? Rąbka tajemnicy uchyla list pozostawiony przez zmarłą, z którego Miranda dowiaduje się o trudnym dzieciństwie ciotki, jej ucieczce do Włoch i wyjątkowo nieudanym małżeństwie, które do końca życia pozostawiło w niej traumatyczne wspomnienia. Miranda zaciekawiona historią sprzed lat wyrusza do malowniczego Sorrento aby odkryć rodzinną tajemnicę. Wbrew własnym oczekiwaniom, zadomawia się tam na całego. Zachwycają ją piękne widoki, wspaniała kuchnia i życzliwi, bezpośredni ludzie. Szczególnych emocji dostarcza jej znajomość z oszałamiająco przystojnym Rafaelem, Spokój i szczęcie zakłócają jednak dziwne i budzące grozę wypadki, którym coraz częściej ulega Miranda. Czy to tylko zbieg okoliczności? Czy to możliwe, że ktoś pragnął jej śmierci?
Muszę przyznać, że „Włoskie sekrety” to całkiem udana książka. Aż trudno uwierzyć, że to debiut. Ciekawa jestem czym Autorka zaskoczy nas w swoich następnych powieściach. Widać, że pani Yildirim posiada sporą wiedzę na temat Włoch i doskonale potrafi ją przekazać. To jedna z nielicznych książek, gdzie w trakcie lektury miałam ochotę pakować walizki i czym prędzej jechać do kraju opisanego tak autentycznie i naturalnie. Autorka nie bombarduje czytelnika opisami pięknej przyrody, zabytków czy włoskiej kuchni, a jednak to wszystko w jakiś szczególny sposób i tak jest wyczuwalne i drażni zmysły. Pani Yildirim w ciekawy sposób przedstawiła samych Włochów, ich kulturę, mentalność i styl życia. Widać wyraźny kontrast pomiędzy powściągliwością Mirandy a otwartością i życzliwością tubylców. Bardzo polubiłam postaci Jullianny i Matteo. Za to nie mogłam się przekonać do Rafaela. Autorka bardzo sugestywnie oddała jego urodę jednak charakter zupełnie mi nie odpowiadał.
Ksiązka zdecydowanie jest godna polecenia. Jeśli kochasz włoskie klimaty, tęsknisz za słońcem i niebiańską kuchnią, marzysz o romantycznej miłości z rodzinną tajemnicą w tle – ta powieść jest właśnie dla Ciebie.
Recenzja pochodzi z mojego bloga
http://sladami-ksiazki.blogspot.com/