Mimo, że minęło już kilka dni od kiedy przeczytałam tę książkę, to nadal nie potrafię się pozbierać z oszołomienia, które spowodowała u mnie ta historia. ”Motel Sun Down” stanowi świetne połączenie thrillera z elementami horroru, przez które nie raz poczujecie ciarki na plecach!
Cała fabułą rozgrywa się w dwóch sferach czasowych:
- Lata 1982. Fell w stanie Nowy Jork. Viv Delaney opuszcza rodzinny dom i pragnie przeprowadzić się do Nowego Jorku. By zarobić niezbędne pieniądze, decyduje się zostać nocną recepcjonistką w przydrożnym motelu Sun Down. Niestety musicie wiedzieć, że nie jest to zwyczajne miejsce...Motel o tajemniczej nazwie jest nawiedzony: w recepcji unosi się ciągły zapach dymu papierosowego, choć nikt nie pali, zdarzają się również głuche telefony... A w niektóre wieczory gasną światła w całym budynku, a drzwi otwierają się jedne po drugich...
- Lata 2017, to samo miejsce wydarzeń. Carly Kirk od zawsze zawsze zastanawiała się co tak naprawdę stało się z jej ciocią Viv, która zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Dziewczyna postanawia odwiedzić Fell i tak jak jej krewna, zatrudnia się w motelu Sun Down...
Jak zakończy się ta historia? Czy Carly ujdzie z życiem, czy jednak zginie jak jej ciotka? Co tak naprawdę wydarzyło się w motelu Sun Down trzydzieści pięć lat wcześniej?
Do przeczytania tej książki skusił mnie zarys fabuły oraz okładka. Strasznie podobają mi się zdobienia na krawędzi przedniej oraz tylnej okładki - kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy, przestraszyłam się, że otrzymałam zniszczoną książkę, jednak po chwili zorientowałam się, że jest to celowe i mogłam w końcu odetchnąć z ulgą. Dekoracja ta nadaje pewnego rodzaju charakteru całej historii oraz świetnie nawiązują do lat, w których dzieje się fabuła.
Skoro „Motel Sun Down” został zakwalifikowany do gatunku: thriller. Należałoby powiedzieć kilka słów o akcji oraz czy książka pozwalała chociaż na chwilę się od siebie oderwać. Jeśli chodzi o pierwszy wątek - już od samego początku akcja rusza z kopyta, było czuć ogień, który niestety w połowie lektury zaczął lekko gasnąć, jednak pod koniec historii akcja wróciła ze zdwojoną siłą!
Powieść ta czyta się bardzo szybko i to nie tylko przez styl autorki, czy dużą ilość dialogów, byłam bardzo ciekawa, w którym kierunku potoczy się fabuła - musiałam wiedzieć, czy w motelu występują zjawiska nadprzyrodzone, czy jednak jest to psikus, którego z bohaterów. Tutaj też wysuwa się moja obawa przed sięgnięciem po tę powieść - bałam się, że zjawiska paranormalne będą przedstawione w banalny, czy też żałosny sposób, jednak podczas czytania byłam mile zaskoczona, ponieważ każde zjawisko zostało przedstawione w taki sposób, jaki najbardziej lubię.
Jeśli są tutaj osoby, które jeszcze nie czytały tej książki, to radzę Wam być cały czas czujnym podczas czytania - ja niestety nie byłam, co miało swoje konsekwencje... Pod koniec powieści, liczba informacji zwiększa się o zdecydowaną ilość, co spowodowało, że musiałam przeczytać raz jeszcze kilka poprzednich rozdziałów i przerwać na chwilę czytanie by poukładać sobie wszystko w głowie.
Podczas czytania przeszkadzał mi jeden wątek - śledztwo. Trochę bolały mnie oczy, kiedy czytałam o nieporadności policjantów, wydaje mi się, że ten fragment został aż za bardzo podkoloryzowany, co niestety powoduje, że muszę odjąć tej pozycji kilka gwiazdek.
Czy książkę polecam? Tak, głównie przez jej mroczny oraz złowieszczy klimat. Dawno nie czytałam tak dobrej pozycji, która nie pozwoliła mi spać po nocach - nie potrafiłam zasnąć bez poznania rozwiązania całej zagadki motelu Sun Down.