Done and Dusted recenzja

🐴🤠 "Done and dusted" Lyla Sage; Wydanictwo Insignis 🐴🤠

Dawno nie miałam styczność z kowbojskim romansem, mam w ogóle wrażenie, że mało takich znam, a zazwyczaj- mega je lubię. Do tej książki mam kilka za, ale również przeciw. Dzisiaj chętnie Wam o tym opowiem! 💙 Zwłaszcza, że ta książka budzi bardzo wiele kontrowersji i różnych opinii!

Emmy wiele lat temu wyjechała z Meadowlark. Zaczęła studiować, a później swoje hobby przerodziła w źródło dochodu. Jednak nie zawsze wszystko układa się tak, jakbyśmy chcieli, a Emmy ma wypadek. Dziewczyna wraca do rodzinnego miasteczka, gdzie nie wie, jak zostanie przyjęta. Luke jest w szoku, gdy widzi dziewczynę z którą od małego darł koty w jego barze. Dziewczyna dosłownie przeszywa jego wzrok. Oboje od początku, gdy się widzą, wiedzą, że nie skończą tylko na znajomości.

Ahhh, ta książka zbiera tak różne słowa, również jeśli chodzi o bohaterów. Muszę przyznać, że czasami byli oni troszkę irytujący, też mi się to udzieliło 🫢 Emmy była bohaterka...z wieloma problemami, bo autorka nakreśliła nam, że dziewczyna choruje na ADHD itp. I wtedy oczywiście troszkę inaczej patrzymy na bohaterów, ale niektóre zachowania jak dla mnie osobiście są zwyczajnie nie do przyjęcia. Niektóre teksty itp. Bohaterowie dla mnie osobiście nijacy, nieciekawi. Oni robili tutaj niestety tą złą robotę często.

Poruszanie i nierozwijanie wątków, to coś, czego nie lubię w książkach, jedynie, że mam świadomość, że w najbliższej przyszłości powstanie kolejny tom o tych samych bohaterach. Tutaj tak nie będzie. Autorka rzuciła wiele haseł, najróżniejszych, ale postanowiła, że w żaden sposób ich nie rozwinie. Słabo. Skupiliśmy się na mocno spicy romansie, a nie na rzeczach, które szczególnie mogłoby mieć wartość. Dla mnie to był duży minus, bo liczyłam, że będzie więcej rancza, więcej koni, a dostałam wielkie skupienie na romansie.

Nazwanie tej książki romansem slow burn jest...lekko mówiąc dużą pomyłką 😅 ja kocham slow burn, więc to też mocno mnie przyciągnęło gdy kupowałam tą książkę. A tutaj od początku dostajemy fascynację sobą w dwie strony i różne teksty. Owszem, od tego to się zaczyna, ale tutaj mieliśmy z tym styczność od samego początku, aż do momentu, w którym sceny te nabrały takiego tempa, że było ich aż za dużo 🙉🙈 w stylu slow burn- można tak powiedzieć, ale że jest to motyw tej książki - na pewno nie 💙

Spicy sceny...jak dla mnie-za dużo i za mocno. Nie lubię aż takiej intensywności tych scen 🙈 w tym miejscu też- książka zdecydowanie TYLKO dla osób 18+ 🫶🏻

Zdecydowanie co na plus to klimat małego miasteczka oraz nauka jazdy konno dosłownie na nowo. Te dwa motywy mnie totalnie kupiły! 💙 uwielbiam małe miasteczko, a o jeździe konnej w typowo powieści nigdy nie czytałam, więc przyjemność gwarantowana 🫶🏻

Mimo złych słów, jakie również ja mówię o tej książce...fabuła mnie naprawdę wciągnęła i chciałam się dowiedzieć, jak zakończy się los tych bohaterów. Do samego końca trzymałam kciuki, żeby udało się głównej bohaterce osiągnąć swoje cele i wrócić na dobre tory 🐴💙

Dużo osób zwraca uwagę na to, że książka jest źle przetłumaczona i ma wiele błędów. Tak, to prawda, ale ja osobiście uważam, że jeśli komuś ta lektura przynosi przyjemność i się podoba...to nie będzie aż tak przeszkadzać w lekturze. Jak ja się wciągnęłam w nią to okazywało się, że wcale aż tak tego nie widzę 🙈

Jeśli jesteście fanami troszkę mocniejszych romansów, jeśli lubicie przeczytać coś o małym miasteczku, ranczu...myślę, że może Wam się spodobać, ale mam również świadomość, że nie będzie to książka dla każdego. Przeczytajcie i sami się przekonujecie, czy to coś, co lubicie! 💙

⭐️3/5

💙6/10

🐴18+

🌶️3,5/5

📖 356 stron

🐴 seria Rebel Blue Ranch

💙romans (kowbojski)

📍premiera 19 czerwca 2024