Jak zawsze z zapałem otworzyłam nową książkę, zaczęłam ją czytać i po pierwszym rozdziale ją odłożyłam. Otóż ten rozdział zawiera dokładny opis bardzo brutalnego morderstwa, które szokuje i przeraża. Następnego dnia znowu sięgnęłam po książkę i już jej tak szybko nie zamknęłam.
Poznajemy czwórkę przyjaciół Frauke, Tamare, Krisa i Wolaf , którzy parę lat po ukończeniu szkoły prowadzą nudne i niesatysfakcjonujące ich życie. Nie mają pracy lub ją właśnie stracili, nie układa im się w życiu osobistym, dorosłość nie jest taka jak sobie ją wyobrażali. Spotykają się w momencie gdy Kris stracił prace a Tamara bezskutecznie jakiejś poszukuje, gdy są na mocnym rauszu wpada im do głowy pewien pomysł. Każdy z nich spotkał się kiedyś z sytuacją w której został skrzywdzony przez druga osobę partnera czy też pracodawcę i ta osoba nie potrafiła przeprosić za swoje błędy. Dochodzą do wniosku, że czasem bardzo trudno powiedzieć to proste słowo a wiele osób tylko tego oczekuje.
Postanawiają założyć agencje w której za bardzo duże pieniądze będą przepraszać pokrzywdzonych w imieniu innych, dzięki czemu zleceniodawca wykupi sobie czyste sumienie. Bez wielkich działań marketingowych, po drobnym i enigmatycznym ogłoszeniu w trzech gazetach, pocztą pantoflową ich firma o wdzięcznej nazwie ,,Sorry” odnosi oszałamiające sukcesy. Mają mnóstwo zleceniodawców, pełne ręce roboty, przenoszą firmę którą kierowali z małego mieszkania Krisa do podmiejskiej willi w której urządzają biuro oraz mieszkania.
Wydaje im się, że wreszcie odnaleźli swoją drogę w życiu i że zacznie im się w końcu układać. Kłopoty spadają na nich jak grom z jasnego nieba. Zaczyna się naprawdę niepozornie, mężczyzna prosi ich by przeprosili w jego imieniu kobietę. Gdy Wolf pojawia się w umówionym mieszkaniu odnajduję adresatkę przeprosin przybitą gwoździami do ściany. Przerażony nie wie co zrobić, dzwoni do przyjaciół a gdy ci pojawiają się na miejscu zbrodni okazuję się że agencja ma po mordercy posprzątać.
Nieświadomi zostali wciągnięci do przerażającej i chorej gry. W której są tylko pionkami, kierowanymi przez psychopatycznego mężczyznę którego tożsamości nie znają. Zostają zmuszeni do wykonywania rzeczy które ich przerażają, brzydzą oraz powoli wyniszczają.
,,Sorry” to NAJLEPSZY triller jaki kiedykolwiek czytałam. Po pierwsze jest to zasługa narracji, w książce przeplata się pierwszoosobowa i trzecioosobowa obie występujące w trzech płaszczyznach czasu: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wszystko to tworzy dynamiczną akcje, która wciąż zaskakuję czytelnika, prowadząc go powoli do odkrycia wszystkich tajemnic. Początkowo trudno się zorientować, dlaczego zbrodnia została popełniona, dlaczego agencja ,,Sorry” została do tej makabrycznej gry wciągnięta, dlatego trzeba podczas czytania być bardzo skupionym żeby nic nie umknęło. Ciekawym zabiegiem, zastosowanym przez Zorana Drvenkara jest utożsamienie czytelnika z mordercą. W rozdziałach zatytułowanych ,,TY” autor opisuje poczynania zabójcy używając czasowników w drugiej formie liczby pojedynczej.
Ponadto bardzo podobało mi się, że mogłam spojrzeć na sytuacje opisane w książce z każdej perspektywy. Zarówno pracowników agencji jak i zabójcy ,,TY”, oraz tajemniczego ,,Mężczyzny, którego tam nie było”.
,,Sorry” to również nietuzinkowa historia, ukazująca niesprawiedliwość życia oraz to, że nie można uciec przed przeszłością. Książka nasuwa również wiele pytań: ,,Czy można jednoznacznie określić co jest dobre a co złe?”, ,,Czy można przy pomocy innych ludzi odpokutować za swoje winy?” , ,,Czy zbrodniarzowi nie należy się zrozumienie?”.
Na koniec muszę jeszcze napisać, że czytając tę książkę w której jest dużo brutalności oraz ,,dziwnych rozwiązań” zastanawiałam się : Co siedzi autorowi w głowie?. Nie chce żeby to miało jakiś wydźwięk negatywny, po prostu wiele rozwiązań jest zaskakujących a zbrodnie bardzo brutalne.
Moja ocena :10/10