Callie ukrywa się za obszernymi bluzami, czarnym eyelnerem i samotnością, w której się bezpiecznie. Dziewczyna odcięła się od życia i nie potrafi zaufać nikomu, jednak pewnego wieczoru musi wykazać się odwagą i zdecydowaniem. Kayden cierpi a jego życie jest zagrożone, nikt mu nie pomógł, aż nie spotkał Callie. Mijają tygodnie i dopiero, kiedy odkrywają, że zaczynają studia na tej samej uczelni, ich losy splatają się na zawsze, jednak szybko odkrywają, że oboje potrzebują ratunku i wyzwolenia z więzów przeszłości.
W tego typu powieściach zazwyczaj skupiamy się na losach jednego z bohaterów, który jest bardziej dojmujący. W tej książce Pani Jessica Sorensen stworzyła bohaterów, który dosłownie przyciągają do siebie zainteresowanie czytelnika. Callie oraz Kayden to młodzi ludzie, którzy wkraczają w dorosłość z bagażem złych wspomnień. Doświadczyli zła i nadal doświadczają więcej niż inni przez całe swoje życie. Połączyło ich uczucie, chwiejne, które musi się umocnić. Oboje pracują, by im się udało, a ten romans mnie urzekł, jednak to nie na nim się skupiłam, tylko na ich wędrówce ku ocaleniu. Callie i Kayden nie są idealni, popełniają błędy, nie mogę powiedzieć o nich nic złego i pomimo błędów, które popełniają, jestem w stanie ich zrozumieć i zaakceptować. Kibicuję im całym sercem, bo ich los mnie poruszył, tak bardzo bym chciała dla nich lepszej przyszłości, dlatego po dramatycznym zakończeniu książki, cały czas o nich myślę i niecierpliwie czekam na kontynuacje.
Główni bohaterowie otaczają się tylko zaufanymi ludźmi. Callie przyjaźni się z Sethem a Cayden z Luke. Są to postacie nie mniej interesujące, co główni bohaterowie. Oni również mają swój ból, z którym muszą się uporać, tutaj komuś może się wydawać, że autorka przesadziła z ilością dramatyzmu, jednak skrzywdzeni ludzie szukają bezpieczeństwa i akceptacji, a najłatwiej znaleźć je u podobnych sobie ludzi. Zarówno Seth jak i Luke powrócą w następnych tomach i poznamy ich lepiej, co bardzo mnie cieszy.
Książkę czyta się bardzo szybko, można ja połknąć w mgnieniu oka. Dialogi zniewalają swoją dynamiką i głębią. Bohaterowie nie tracą czasu na głupstwa a ich rozmowy są ważne. Od początku można się domyślić, co spotkało Callie oraz Kaydena, lecz zagłębiając się w ich losy poznajemy kolejne, wynikłe z ich przeżyć, problemy.
Czasami wystarczy przeczytać tylko trzy strony, szczególnie, kiedy ciarki tańczą po całym twoim ciele, by wiedzieć, że dana powieść będzie dobra. Myliłam się! „Przypadki Callie i Kaydena” nie są dobrą książką! Ta pozycja jest w każdym calu idealna. Łamie serce czytelnika i pozostawia w rozsypce. Dopiero, kiedy bohaterowie zaznają ukojenia, czytelnik będzie mógł odetchnie pełną piersią. Ta historia jest tornadem, które burzy wszystko na swojej drodze, a ja pragnę by mnie porwało w ten niekontrolowany wir emocji, bo jest to niezapomniane doznanie, towarzyszyć Callie i Kaydenowi w ich drodze ku życiu i ocaleniu.
Polecam 6/6