Pietia Potiomkin i Witia Wasilijewicz – owoce nieudanego rosyjskiego eksperymentu wędrują po ziemiach polskich i ratują ludzi z opresji. Mieli być tajną bronią sił rosyjskich w walce z zachodnim komercjalizmem, a są ostatnią nadzieją dla sfrustrowanych sołtysów. Włóczą się po polskich wsiach i przysiółkach, gdzie za wikt i opierunek likwidują problem zjawisk nadprzyrodzonych, które nękają biednych chłopów. Wychudzeni, w gumofilcach i chłopskich kufajkach doskonale wtapiają się w otaczający krajobraz.
Każde z dwunastu opowiadań, które wchodzą w skład zbioru "Pietia i Witia. Co złego, to nie my!" przedstawia inną przygodę tych dwóch sympatycznych postaci. Trochę nierozgarnięty Pietia i wiecznie strofujący przyjaciela Witia kłócą się i spierają, ale tak naprawdę nie potrafią bez siebie żyć. Bohaterowie budzą sympatię czytelnika, bo pomagają ludziom za darmo i w dodatku uważają, że to jest ich obowiązek. Przy okazji wplątują się w różne zabawne sytuacje, a mimo wszystko nie rezygnują ze swojej misji. Zwykle niedoceniani wędują dalej w poszukiwaniu przygód i chyba nic nie jest w stanie ich zaskoczyć.
Tomasz Duszyński w ciekawy sposób wykorzystuje znane nam postaci z historii i literatury i wprowadza je do swoich opowiadań. I tak Pietia i Witia w pewnym domku w lesie spotykają grających w karty Benia, Józka i Adolfa, którzy postanawiają wyssać siły życiowe z przerażonych Rosjan. W opowiadaniu "Potwór z Bazin" w trakcie podróży do Czech mają okazję rozwiązywać zagadkę kryminalną, w którą wplątani są Żwirek i Muchomorek, Rumcajs i Hanka, a także Wodnik Szuwarek. Poza tym Duszyński trawestuje, na własną modłę zmienia te postaci, w wyniku czego Czerwony Kapturek okazuje się kochanką Leśniczego i razem, chcąc odziedziczyć pałac, zabijają babcię, a renifer Rudolf w zmowie ze Śnieżynką postanawiają pozbyć się Mikołaja.
Autor wykreował świat, w którym drzewom zdarza się mówić, na ludzi czyhają zjawiska nadprzyrodzone, dlatego potrzebni są obrońcy tacy jak Pietia i Witia. I choć czasami sami wplątują siebie i innych w kłopoty, na przykład gdy uratowali topiącą się Marzannę i na świecie zapanowała zima, z pewnością ich pomoc bardzo się przydaje. Bohaterowie, chyba na przekór stereotypom o przyjaźni polsko-rosyjskiej, są Rosjanami, którzy pomagają polskim chłopom, mówią po polsku i zazwyczaj nie pamiętają o swoich korzeniach (czasami mają nawet zabawne problemy językowe w trakcie rozmowy z Rosjanami).
Bardzo podobało mi się ciekawe wykorzystanie postaci z bajek i baśni, jednak myślę, że książka Duszyńskiego zasługuje na uwagę przede wszystkim dlatego, że autorowi udało się skumulować w jednym tomie tak dużą ilość zabawnych sytuacji. Poza tym książka napisana została ciekawym stylem, dzięki czemu momentami już w warstwie językowej zaśmiewałam się do łez (szczególnie czytając dialogi).