Korzystając z chwili wytchnienia, która zagościła w moim domu w trakcie sesji, postanowiłam sięgnąć po lekką i niezobowiązującą lekturę. Po kilku minutach, które niemalże w całości poświęcone zostały na zastanowienie, wybór padł na książką, która została napisana przez brytyjską autorkę "romantycznych i pełnych inteligentnego humoru powieści, o trudnych związkach, toksycznych przyjaciółkach i niewłaściwych mężczyznach". Co prawda tematyka tej pozycji literackiej nie powaliła mnie na kolana, jednak z całą pewnością uczynił to szczeniak, którego dane mi było zobaczyć na okładce.
"Oszaleć z miłości" przedstawia swoim czytelnikom historię rozpieszczonej i pewnej siebie dziewczyny, która w przyszłości stanie się dziedziczką pokaźnego majątku. Birdie wychodzi z założenia, że wszystko jej się należy, a nawet jeśli coś stanie na przeszkodzie w osiągnięciu wymarzonego, to z całą pewnością można to kupić przy pomocy - zarobionych przez innych - pieniędzy. Pewnego dnia główna bohaterka spotyka na swojej drodze Deana Stevensona - niezwykle przystojnego aktora, który z miejsca został dołączony przez główną bohaterką, do grona rzeczy do zdobycia. Kolejne dni z życia Birdie przemieniają się w obsesję, która z minuty na minutę, rośnie w siłę. Do czego zdolne są przedstawicielki płci pięknej, aby zdobyć wymarzonego partnera? Czy cierpliwość mężczyzn w stosunku do narzucających kobiet, trwa wiecznie?
Chris Mandy stworzyła powieść, którą przez większych przeszkód możemy zaliczyć do grona literatury młodzieżowej. Charakteryzuje się ona pewną schematycznością, z którą spotykamy na co dzień i nie ważne, czy ma ona swoje odzwierciedlenie w czytanych przez nas książkach, czy też w oglądanych co niedziela, filmach. Bardziej wymagający czytelnicy odnajdą w tej pozycji literackiej przewidywalną i pozbawioną większego sensu historię, która dla uczennic szkoły podstawowej jest czymś znacznie więcej. Tego typu utwory pozwalają im utożsamić się ich bohaterkami, które bardzo często dotknięte są podobnymi problemami.
"Oszaleć z miłości" to książka, która została napisana przystępnym dla Moli Książkowych językiem. Nie znajdziemy w niej górnolotnych ripost, ani barwnych opisów, które skutecznie umilą nam czas spędzony z Birdie i jej znajomymi. Niby nie należy on do najgorszych, bo takie również istnieją. Dużo bardziej drażnił mnie fakt, iż w całości utworu był on bardzo nierówny. Bywały bowiem takie momenty, które chłonęłam niczym wysuszona gąbka pragnąca wody. Niestety zdarzały się również i takie fragmenty, których czytanie nie należało do najprzyjemniejszych.
Komu poleciłabym powieść Chris Manby? Z całą pewnością nastolatkom, które są na etapie odkrywania własnej tożsamości. Być może ona pokaże Wam, iż szczęścia nie można sobie kupić. Na świecie istnieją dużo ważniejsze rzeczy i powinny mieć one dla nas iście niematerialne znaczenie. Czy warto jest tkwić w związku, gdy ma się świadomość, że bliska naszemu serca osoba jest z nami dla własnych korzyści? Nie ma chyba niczego gorszego niż nieodwzajemniona miłość, a także nieszczerość, która jest jej nieodzownym elementem. Tak czy inaczej, książka osiągnęła swój sukces w odciągnięciu mnie od pasma niekończących się egzaminów i jestem jej bardzo wdzięczna za pomoc w jej przetrwaniu.
Wyd. Nasza Księgarnia, sierpień 2011
ISBN: 978-83-10-11971-1
Liczba stron: 328
Ocena: 5/10
Recenzja opublikowana została na:
[
http://recenzje-leny.blogspot.com/2012/02/chris-manby-oszalec-z-miosci.html#comment-form]