Marzenia... Czym są dla człowieka marzenia? Zanim przeczytałam powieść Françoise Bourdin myślałam, że marzenia dotyczą tylko przyszłości. Zawsze skupiałam się na tym co chciałabym osiągnąć w przyszłości, ale nigdy nie marzyłam o tym, żeby cofnąć czas. Owszem, czasami zastanawiałam się co by było gdybym podjęła inne decyzje, ale nigdy nie chciałam cofnąć czasu. Uważam, że zarówno dobre jak i złe decyzje mnie ukształtowały i dzięki nim jestem taka jaka jestem. A jak było w przypadku Lorenza? Co było jego marzeniem, a co nie? Tego dowiecie się z lektury powyższej książki. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią!
Lorenzo to młody, ambitny weterynarz. Po włoskim dziadku dziedziczy olbrzymie tereny i zakłada wyjątkowy ogród zoologiczny, w którym dzikie zwierzęta mogą żyć w naturalnych warunkach. Despotyczny ojczym odmawia mu wsparcia, więc Lorenzo musi sam podjąć nierówną walkę o spełnienie swojego wielkiego marzenia. Niespodziewanie w jego życiu znów pojawia się Julia, jego pierwsza miłość, która szybko angażuje się w projekt. Lorenzo odkrywa, że wciąż potrafi kochać... Ale czy w sercu Julii jest jeszcze miejsce dla mężczyzny, który opuścił ją, gdy najbardziej go potrzebowała?
Kochani, dobrze mnie znacie i wiecie, że z ogromnym sceptycyzmem podchodzę do literatury obyczajowej. Nie wiem dlaczego, ale jestem strasznie uprzedzona do tego gatunku. Autorzy naprawdę muszą się natrudzić, żeby mnie oczarować i zainteresować swoją opowieścią. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam zapowiedź "Ogrodu Lorenza" to się po prostu zakochałam. Piękna, egzotyczna i subtelna okładka sprawiła, iż moje serce zabiło mocniej, a ja marzyłam o tym, aby poznać ogród tytułowego Lorenza. Mój zapał nieco opadł kiedy zorientowałam się, że jest to obyczajówka, ale mimo wszystko postanowiłam dać szansę autorce. Czy był to dobry wybór? Moje Drogie.... TAK. Jeżeli ja antyobyczjówka zauroczyłam się obyczajówką to chyba jest coś na rzeczy. Ta książka musi być strasznie dobra, skoro chcę Wam ją polecić. Rzućcie jeszcze raz okiem na okładkę i zapamiętajcie ten tytuł. "Ogród Lorenza" musi znaleźć się na Waszych półkach!
Tytułowy Lorenzo nie miał w życiu łatwo. Stracił biologicznego ojca, a jego ojczym nigdy nie zaakceptował jego osoby. Już od najmłodszych lat starał się zgasić w młodym Lorenzie zapał, pasję i miłość do zwierząt. Jego pasierb dostawał najsurowsze kary i każdy jego wybór czy decyzja była negowana przez ojczyma. Główny bohater się buntował, ale w inny sposób, niż myślicie. Nie wagarował, nie kłócił się i nie wpadł w żadne podejrzane towarzystwo. Uczył się jeszcze pilniej i nie rezygnował ze swoich pasji. Dlatego po wielu trudach udało mu się stworzyć niesamowity ogród, który zapierał dech w piersiach wszystkim zwiedzającym. Mimo, że Lorenzo odniósł sukces to i tak był troszeczkę nieszczęśliwy, ponieważ stracił miłość swojego życia. Co się wydarzyło w życiu bohatera? Dlaczego nigdy się nie ożenił? Tego Wam nie zdradzę, ale na pewno będziecie zaintrygowani opowieścią mężczyzny.
Niesamowicie podoba mi się styl pisania autorki. Podczas czytania powyższej książki czułam się tak jakbym sunęła przez opowieść tytułowego bohatera. Z zapartym tchem czytałam o jego rozterkach, marzeniach czy niespełnionej miłości. Myślałam, iż "Ogród Lorenza" w ogóle mnie nie zaskoczy, a zaskakiwał mnie na każdym kroku. Kto by pomyślał, że taką śliczną okładką może skrywać się prawdziwa bomba emocjonalna! Mam nadzieję, że kolejne książki autorki zostaną wydane w Polsce.
"Ogród Lorenza" to piękna opowieść o marzeniach, niespełnionej miłości i skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Mnie ta powieść urzekła swoją niesamowitą wrażliwością, szczerością i otaczającym realizmem. Gdyby każda książka była tak dobra jak ta! Polecam z całego serducha. ogór