Odlot na samo dno jest przejmującą historią piętnastoletniej dziewczyny złapanej w sidła ekstazy. Na pierwszy rzut oka Marie ma wszystko, dom, kochającą rodzinę, przyjaciół: Leona oraz Frankę, jest lubiana w swoim otoczeniu. Bardzo lubi spędzać czas w pralni i muzeum, gdzie godzinami przypatruje się szkieletom dinozaurów. Uczęszcza do szkoły waldorfowskiej ( kładącej nacisk na artystyczny i duchowy rozwój dziecka) . Zawsze była wybierana na przewodniczącą klasy, jej zastępcą był jak co roku Leon. W pewnym momencie przyjaciel stał się kimś więcej, wszystko szło w dobrym kierunku ku wielkiej miłości, jednak to się zmieniło za sprawą niejakiej Friederike, nowej uczennicy.
Marie traci swą pozycję zarówno w klasie, jak i wśród rówieśników. Leon zaś jest zabsorbowany urodą wcześniej wspomnianej koleżanki. Zakochana Marie poprzez zawód miłosny, płacz, złość staje się obojętna na cokolwiek. Jest jej wszystko jedno, czuje się niepotrzebna, odrzucona, niekochana..
Pewnego dnia wychodzi ze swoim psem na spacer do parku, ten po kilku chwilach ucieka. Spotyka tam resztę znajomych z klasy i parę osób z klas starszych, którzy pomagają złapać niesforne zwierzę. Zostaje chwilę z nimi. Tam poznaje Malte, z którym będą ją łączyć silne uczucia....niestety jedynie pod wpływem narkotyków... Pierwsza duża impreza, pierwszy raz odurzona wielką ilością alkoholu prawie zalicza "zgon", z pomocą spieszy jej Samir ( kolega z klasy ) posiadający "tabletki", mające rzekomo postawić Marie na nogi. Tak też się staje, Marie odlatuje na całego.
Wszystko wali się na łeb, na szyję. Co raz częstsze kłótnie z rodzicami, wracanie nad ranem do domu, nowe towarzystwo, utrata starych przyjaźni nie wprawiają w lepszy nastrój, wręcz wpędzają w co raz czarniejszą otchłań, z którą zmierzy się Marie. Czy wyjdzie z tego cało?. Jak potoczą się dalsze losy młodej dziewczyny, która chciała być tylko szczęśliwa? Dowiecie się tego z tej książki, do której przeczytania bardzo zachęcam.
Podobno jest to historia oparta na faktach, a narratorem jest sama główna bohaterka. Książka jest przesączona wieloma negatywnymi uczuciami, takimi jak rozczarowanie i smutek. Strasznie odczuwa się zagubienie Marie w jakim znajduje się przez dużą część utworu. Co najgorsze, dziewczyna wiedziała czym grozi branie narkotyków, bo jak sama stwierdziła na początku, czytała Dzieci z dworca Zoo. Jednak to jej nie uchroniło, wcale się nie dziwię. Jak książka może uchronić przed czymś złym? Mówi się " To mnie nie dotyczy", " To mnie nigdy nie spotka", a jednak spotyka i dotyczy dużej ilości osób w społeczeństwie. Kiedyś, za starych czasów mówiono, że dragi bierze jedynie margines społeczny, wiemy jednak, iż tak nie jest! Ogrom ludzi doświadczonych tym problemem to przecież nastolatki z tak zwanych dobrych domów. Dlatego książka jest tym bardziej wstrząsająca gdyż napisało ją samo życie.
Jana Frey jest niemiecką pisarką, która w swoich opowieściach porusza bardzo istotne problemy jakimi są : narkotyki, wczesne macierzyństwo, ciężkie choroby itp. Ja na pewno wrócę po inne dzieła tej pisarki, a Wy?