Życie. Każdy z nas ma je inne, ale wszyscy borykamy się z problemami. Także bohaterowie kolejnej powieści Ewy Nowak – „Krzywe 10” – walczą z „kłodami”, które lądują pod ich nogami. "Krzywe 10" nie ma jednego czy dwóch głównych bohaterów, gdyż wszystkie postacie są równie ważne.
Książka opowiada o grupce przyjaciół - nastolatków, którzy wspólnie spędzają wakacje w domu letniskowym jednego z kolegów - Witka. Jednym z bohaterów jest Hadrian - chłopak niezwykle przystojny, cieszący się ogromnym powodzeniem u płci przeciwnej, mógłby wydawać się po prostu kimś, który o kłopotach nie ma pojęcia. Jednak także on trudzi się w życiu ze swoją apodyktyczną matką, która pragnie tylko sławy syna. Dominika -młodsza siostra Magdy z powieści "Wszystko, tylko nie mięta" boryka się zaś z problemami „ natury”. Jest zakochana w niewłaściwej osobie. Wśród osób, które spędzają wakacje w Krzywem jest również Alicja, dziewczyna niezwykle urokliwa, jednak posiadająca zmyślonego chłopaka. Kolejną równie ważną postacią jest Witek, który zaprosił wszystkich do domku letniskowego do Krzywego małej miejscowości położonej na Mazurach. Jego rodzice chcą się rozwodzić. Michał- najlepszy przyjaciel Witka podkochuje się w dziewczynie, której codziennie zostawia na parapecie prezenty. No i wreszcie niezwykły Sylwek- "chłopek - roztropek" jak sam siebie nazywa, ale tak naprawdę ogromny intelektualista i pewny siebie młodzieniec, który najbardziej mnie urzekł.
Z pewnością książka ta mogłaby wydawać się typową powieścią młodzieżową dla uczniów podstawówki. Ja jednak nie mogę się z tym zgodzić. Pani Nowak porusza tu ogromnie ważny temat jakim jest adopcja. Opiekunowie nastolatków, ciotka i wuj jednego z bohaterów, przeżywają poważny problem, nie mogą mieć własnego potomka, choć bardzo go pragną. Pewnego dnia przy ich domu letniskowym zaczyna się bawić mały chłopiec. Piotruś Niepłoszek, wychowanek domu dziecka, który przylega do ich zranionych serc, potrzebujących miłości małej istoty. Choć sam nie jest może tak niewinny, jak by się wydawało, budzi w nich uśpione dotąd instynkty macierzyńskie.
Książka pokazuje jak trudną decyzją jest adoptowanie dziecka, znalezienie z nim wspólnego języka oraz wpojenie mu podstawowych wartości życiowych, zmiana agresywnych zachowań i nauczenie go wyrażania pozytywnych emocji. Do końca życia nie zapomnę jak Ewa- pani psycholog – tłumaczyła małemu Piotrusiowi co jest ważniejsze : jego przyjemność z tego, że np. zniszczy mrowisko czy strach jaki ogarnia w tej chwili mrówki. Bardzo spodobało mi się jak Ewa pomogła mu rozwiązać ten problem. Kazała mu chłopcu zamknąć oczy i wziąć na swoje dwie dłonie ciężar tych obu sytuacji i ZWAŻYĆ JE. Nie mogłam się nadziwić jej metodom, więc sama tego spróbowałam gdy miałam do podjęcia trudną decyzję. I muszę przyznać, że skutkuje. Podświadomość człowieka nie daje za wygraną i wyważa to co dobre. To było coś niezwykłego !
Było kilka sytuacji, które utkwiły mi w pamięci, jednak oprócz powyższej chciałabym przytoczyć jeszcze jedną. Donia postanawia się wdrapać na drzewo, na ambonkę myśliwską i przemyśleć wszystko. Jest to dla niej niezwykle trudne , gdyż boi się wysokości. Jednak gdy już znajduje się do góry coś chodzi po jej ręce. To szerszeń! Donia jest przerażona. Wierny pies biegnie po Michała, który przybiegł i bez wahania wchodzi na ambonkę. Gdy jest już na górze widzi ją otoczoną przez stado szerszeni, postanawia ją uratować, narażając się samemu na ogromne niebezpieczeństwo. Ostatecznie trafia potem do szpitala, ale oboje z Donią zdają sobie wtedy sprawę z ogromu ich miłości. Sądzę, że niewielu moich rówieśników byłoby zdolnych do takiego poświęcenia. A Michał, poza tym, że jest niezwykle opiekuńczy, potrafi zachować się honorowo, ratuję Donię z opresji. Czyż nie jest to chłopak idealny? Tylko dlaczego Dominikę początkowo zaćmiła uroda Hadriana i raniła Michała.?
Szczerze stwierdzam, że książka porusza wiele ważnych w życiu człowieka kwestii: miłość, przyjaźń, odpowiedzialność, umiejętność rozmowy z innymi, rodzina, macierzyństwo, intelektualizm, prawdomówność….. Dużo by tu wymieniać. Powieść jest pisana lekkim językiem, dlatego czyta ja ją się szybko. Jednak mimo tego, że lektura trwa krótko uśmiech nie znika z twoich ust ani na chwilę. Teksty Witka z pewnością rozłożą każdego na łopatki. Ja także bardzo często nie mogłam powstrzymać śmiechu, czytając co oni tam śmiesznego wyprawiali, a siostra patrzyła na mnie dość dziwnie.
Podsumowując chciałabym zacytować Coelhego, który mówił : „W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca.” . Michał walczył do końca o Donię i pomimo wszystko nie poddawał się. Bierzmy z niego przykład i dążmy do swoich celów, po swoje pragnienia nieustannie.