Nieziemski spadek recenzja

"Nieziemski spadek" Marty Obuch to kolejna już książka tej autorki, która wywołuje u mnie dobry nastrój. Główna bohaterka Hanka trafia do rezydencji swojej babci, niegdyś znanej i cenionej pani sędzi Krystyny Grodzieńskiej. Ma otrzymać wsparcie finansowe, którego w obecnej sytuacji bardzo potrzebuje. Tak, spadek rozwiązałby jej problemy. Dziewczyna ma za sobą nieudane małżeństwo i długi po mężu. Niedawno straciła mamę, a babcia córkę, z którą nie utrzymywała kontaktu. Taki początek znajomości nie wróży powodzenia. Trochę wbrew sobie, a bardzo przeciw ojcu decyduje się zamieszkać z nestorką. Babcia jednak nie ułatwia życia i ma przed Hanką tajemnice. Na szczęście dziewczyna jest bystra i szybko orientuje się, że coś tu nie gra. Niby wszystko wydaje się być zaplanowane, ale jak to u autorki bywa, życie układa inne scenariusze. Nie wszyscy są tymi, za których się podają i nie wszystko wygląda tak jak powinno. Rodzące się w Hance wątpliwości i zamiłowanie do rozwiązywania zagadek nie pozwala jej na odpuszczenie zagmatwanej rodzinnej sprawy zaginionego spadku i trupa w ogrodzie. Stara, zabytkowa willa ukrywa skarb, który trzeba znaleźć. Tyle, że przez dom przewija się wiele osób i nie wszyscy budzą zaufanie. Jedni są mieszkańcami, inni chwilowo w nim przebywają, a jeszcze inni włamują się pod osłoną nocy. Na niektórych osobach poznają się mieszkające w domu zwierzęta, można powiedzieć obronne. Co z tego, że to kot i mała psina? Okazuje, że nie rozmiar, a hart ducha świadczy o ich obronnym charakterze. No i zawsze można liczyć na niewielkich rozmiarów komisarza Marchewkę.
Jakiś wątek miłosny? Oczywiście nie byłoby pełni szczęścia, gdyby nie rodzące się uczucie. Tyle, że adoratorów jest dwóch. To skrajnie różni od siebie Filip i Radek. Hanka musi dokonać wyboru.
Książkę czyta się z niekontrolowanym uśmiechem na twarzy, na co domownicy reagują unoszeniem brwi i niedowierzaniem. Ale to przecież nic nowego przy książkach Marty Obuch, niezależnie od tego czy to najnowsze, czy starsze pozycje.