Dzięki wspólnej pasji, która przerodziła się w pełną wzlotów i upadków muzyczną podróż, Neven i Willow odnaleźli coś więcej – miłość. Kiedy wydaje się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, z ukrycia wypełzają zmory przeszłości. Melodia uczuć zostaje zakłócona, wrogowie zaczynają atakować, na jaw wychodzą tajemnice rzucające cień na szczęście, którego ta dwójka zdołała zaledwie posmakować.
Czy Neven i Willow odnajdą w sobie na tyle odwagi i determinacji, aby zawalczyć o uczucie, które się między nimi zrodziło? Czy pokonają własne bariery i pozwolą mu rozkwitnąć? Czy siła ich miłości przezwycięży potęgę nienawiści, jaka ku nim płynie?
Połączyła ich muzyka, ale czy może być również czymś, co ich rozdzieli?
"Nie pozwól światłu zgasnąć" jest drugim tomem cyklu Z muzyką do gwiazd. Pierwsza część zachwyciła mnie swoim klimatem i nietuzinkową kreacją bohaterów. Nie inaczej jest i tym razem. Z tym, że fabuła znacznie przyspiesza, dzieje się dużo, jest sporo zaskakujących zwrotów akcji. Gwarantuję Wam, że nie będziecie się nudzić.
Interesującym było obserwowanie tego, jak zmienia się Nevan, jak walczy ze swoimi niedoskonałościami, słabościami (zresztą to samo dotyczy Willow). Autorka pozwala nam jeszcze bliżej poznać jego postać, osobowość i to, w jakim stopniu miało wpływ na niego okupione wieloma wyrzeczeniami życie pod jednym dachem z despotycznym Davorem. Został ograbiony z dzieciństwa, radości, beztroski, z poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości. Wyraźnie widzimy, jak niszczycielską moc mają słowa. Jak w obliczu pozbawienia rodzinnego ciepła i uczuć, trudno nawiązać i budować trwałe relacje z drugim człowiekiem. Czy Neven zrozumie, że jest wartościowym człowiekiem? Czy zerwie ograniczające go kajdany przeszłości?
"To już nie po raz pierwszy, kiedy prawdopodobnie błędnie zinterpretowałem czyjeś emocje i reakcje. Byłem mistrzem w ranieniu i rozczarowywaniu ludzi. Tym sposobem skazywałem się na samotność. Prędzej czy później odpychałem kogoś, z kim nawiązałem bliższą relację, bo nie chciałam, by przeze mnie cierpiał. Tak było sprawiedliwie."
Ewa Pirce umiejętnie gra na emocjach czytelnika. To wszystko, co dotyczy bohaterów, bardzo szybko przenika i w naszą duszę. Niemal fizycznie odczuwamy ich ból, cierpienie, lęki. Zdobywamy się na odwagę, jesteśmy pełni determinacji, by przełamywać własne bariery. Uwielbiam poharatanego Nevena, uwielbiam też kolorową Willow, która wnosi w życie mężczyzny światło. Choć sama przyszła traumę, nie poddała się. To niezwykle waleczna osoba, której zazdroszczę siły. Zdecydowanie można brać z niej przykład.
"Czułem tak dużo i intensywnie, że chwilami sam się gubiłem. I choć nie miałem pojęcia, czym jest miłość, wydawało mi się, że tego, co uwalniała we mnie ta dziewczyna, nie dało się zawrzeć w dwóch słowach."
Bardzo podobało mi się przedstawienie rodziny Willow. To głośni, gadatliwi i nieco szaleni ludzie, ale bardzo dobrzy, gotowi na poświęcenie, wyrzeczenia i kompromisy. Jest to tak różne dla Nevena, który nigdy nie zaznał ciepła i miłości. Dlatego też tak trudno jest mu w relacjach z drugim człowiekiem. Jednak wciąż uczy się komunikacji.
Historia ta uświadamia, jak ważna jest rozmowa, rozwiązywanie problemów od razu, kiedy tylko się pojawiają. Mówienie sobie tego, co nam się podoba lub nie w drugiej osobie. To również książka popychająca do tego, byśmy pielęgnowali lub na powrót odnaleźli w sobie dziecko. I najważniejsze: nie zapominali o swoich marzeniach i pasji, gdyż bez nich tak naprawdę nie będziemy pełni i szczęśliwi.
"Nie pozwól światłu zgasnąć" to wzruszająca, piękna i pełna pasji (nie tylko tej muzycznej) powieść o miłości, przyjaźni, rodzinie, odwadze, nauce zaufania. Kto przerwie wygrywaną melodię między Willow a Nevenem? Czy uda się utrzymać między nimi światło? Sprawdźcie koniecznie!