Pojawieniu się kolejnego dziecka towarzyszy wiele emocji. Rodzice zapewne zastanawiają się, jak pogodzić opiekę nad kilkorgiem maluchów. A co czuje przyszły starszy brat lub siostra? Szczególnie kiedy do tej pory był/a jedynakiem. Oswoić i nazwać emocje dziecka pomaga książka autorstwa Natalii Minge „Tosia czeka na braciszka”.
Na pierwszych dwóch stronach znajdziemy poradnik dla rodzica, jak pomóc starszakowi poradzić sobie z nadchodzącą zmianą. Potem poznajemy Tosię, która niebawem będzie miała siostrę lub brata i to na jej emocjach skupia się autorka. Począwszy od niecierpliwości i ekscytacji po obawy, czy nowe dziecko nie zabierze jej zabawek lub niepokoju o źle czującą się mamę. W końcu brat przychodzi na świat, a temu też towarzyszy wiele radości i duma z bycia starszą siostrą, ale też złość, kiedy to na nim skupia się uwaga bliskich.
Kiedy myślę o „Tosia czeka na braciszka” to kluczowym słowem jest „nazwać”. Ciężko powiedzieć, że to bajka. Składa się z kilu zdań, a w każdym z nich wytłuszczono emocję towarzyszącą dziewczynce. Czy taka publikacja może pomóc dziecku? Patrząc na moją córkę wydaje mi się, że tak. Ona niedługo zostanie starszą siostrą i widzę jak identyfikuje się z Tosią. Codziennie prosi o przeczytanie książki, a ostatnio wymyśliła, żeby zamienić imię główniej bohaterki na jej własne. Niektóre zdania powtarza głośno, jakby chciała podkreślić, że rozumie i też to czuje. Psychologowie często mówią o tym, że kluczem do oswojenia emocji jest ich nazwanie. I to dzieje się podczas czytania tej książeczki.
Jeszcze kilka informacji technicznych. Nasz egzemplarz [Nasza Księgarnia, 2019] to kartonowa książka w formacie nieco mniejszym niż A4. Została zilustrowana przez Annę Łazowską. Rysunki mają stonowane kolory, ale jest w nich dużo ciepła. Mojemu dziecku bardzo się podobają. Ich centrum to postacie i miny, które wyrażają konkretne emocje. Wraz z tekstem idealnie spełniają misję książki.
Od jakiegoś czasu zauważyłam, że kiedy córka musi zmierzyć się z jakimś niepokojem chętnie sięga po książki, które maja w tym pomóc. Sama wypatrzyła „Tosię...” w bibliotece, jakby wyczuła, że ta książka idealnie wpisze się w jej nastrój. Najtrudniejsze przed nami, ale wierzę, że będziemy dobrze przygotowani.