Twórczość Claire McFall miałam okazję poznać przy okazji jej debiutu, którym był pierwszy tom cyklu o Przewoźniku, czyli chłopaku, który przeprowadza dusze ludzi w zaświaty. „Przewoźnik”, czyli pierwszy tom cyklu, został wydawniczą sensacją w Chinach, gdzie sprzedano ponad 2 miliony egzemplarzy książki. Zawrotna popularność książki przyczyniła się do tego, że wkrótce powieść zostanie zekranizowana.
Dylan i Tristan pokonali śmierć i uciekli z zaświatów. Dokonali niemożliwego. Ona powinna była zginąć w wypadku kolejowym, on nadal pełnić swoją służbę jako przewoźnik zmarłych dusz. Teraz jednak są żywi i w świecie żywych muszą prowadzić normalne życie. Albo przynajmniej się starać. Jak normalne nastolatki zaczynają chodzić do szkoły. Tristan udaje przed światem kuzyna Dylan, którą trzeba się po wypadku opiekować, aby doszła do siebie. I wszystko byłoby fajnie, jednak okazuje się, że miłość, która ich połączyła i niechęć otoczenia to najmniejsze z problemów młodych ludzi. Aby przeżyć, muszą się trzymać razem. Nie mogą zostać rozdzieleni, bo umrą. Ich dusze zostały ze sobą związane. Nie mogą bez siebie istnieć. To jednak nadal nie koniec. Uciekając z zaświatów, pokazali drogę ucieczki innym duszom, które również chcą żyć. Co zrobią Tristan i Dylan, aby ratować sytuację? Jakie konsekwencje swoich czynów będą musieli ponieść? Czy będą mogli zostać w świecie żywych?
„Intruzi” to naprawdę przyzwoita kontynuacja cyklu. Zupełnie inna od pierwszego tomu, ale równie dobra. W pierwszym tomie akcja toczyła się w większości w zaświatach, które przemierzali bohaterowie. Mieliśmy zatem w powieści motyw drogi i niespotykany dotąd wątek romantyczny. Bohaterów było dwóch, jeśli nie liczyć napotykanych po drodze niebezpiecznych istot. Pierwsza część, głównie dzięki prowadzonym przez młodych ludzi rozmowom, była bardzo refleksyjna. Drugi tom jest inny. Jest więcej bohaterów, więcej akcji. Motyw drogi znika w dosłownym sensie, choć zostaje w metaforycznym. Również ta część zachęca czytelnika do refleksji. Tristan i Dylan zaczynają chodzić do szkoły i próbują żyć życiem zwykłych śmiertelników. I chociaż dla Dylan nie jest to nic nowego, dla Tristana, Nieśmiertelnego, to życie jest czymś, czego wcześniej nie zaznał. Nie pragnął nawet, dopóki dziewczyna nie zmusiła go do zastanowienia się nad własnym życiem-nieżyciem. Z tego jego odnajdywania się w nowej rzeczywistości wynika mnóstwo zabawnych sytuacji. Później jednak przestaje być zabawnie, bo okazuje się, że przez ucieczkę z zaświatów, młodzi złamali odwieczne prawo życia i śmierci, dlatego ich dusze zostały związane. Muszą być cały czas obok siebie. Rozłąka będzie dla nich katastrofą. Mało tego, ich śladem zaczynają podążać inne dusze, które również chcą wrócić do żywych. A to już rodzi spory problem. Czy i jak Dylan i Tristan poradzą sobie z licznymi problemami, które stają im niespodziewanie na drodze, musicie już sprawdzić w powieści. Do czego oczywiście gorąco zachęcam.
Jeśli miałabym zakwalifikować tę powieść do jakiegoś gatunku, postawiłabym na paranormal romance lub lekkie młodzieżowe fantasy. Wątek romantyczny, który zaczął rozwijać się między młodymi już w pierwszej części, jest przedstawiony bardzo delikatnie, nie pędzi na łeb na szyję, nie jest przesłodzony. A właśnie tak lubię. Chociaż wydaje się, że wiemy, w jakim kierunku potoczy ta relacja, autorka zaskakuje czytelnika wprowadzeniem do powieści innej kobiecej postaci, która jest w stanie sporo namieszać. I w tym układzie i w ogóle w mieście, w którym próbują żyć Tristan i Dylan. Susanna jest Przewoźnikiem, podobnie ja Tristan. Jej życie nie było łatwe. Na kolejnych kartach powieści poznajemy jej bolesne wspomnienia. I choć początkowo postaci tej nie obdarzamy zbytnią sympatią, to się podczas dalszej lektury zmienia. Stają się jasne jej motywacje wynikające z przykrych doświadczeń i jej charakter, który również one ukształtowały. Jak potoczył się los tej postaci, musicie sprawdzić sami. Mogę zdradzić tylko, że to, co się stało, na pewno złamie Wam serce. Moje nie może posklejać się do tej pory. Przy okazji Susanny i jej losów pojawia się w głowie mnóstwo pytań, a najważniejsze z nich to te o istotę wolności.
Książka jest dobrze napisana, czyta się ją płynnie bez przestojów. Panuje tu, podobnie jak w pierwszym tomie, charakterystyczny klimat, który kryje w sobie jakąś tajemnicę i jest pełen niepokoju. Fajnie się czyta o początkach Tristana i Dylan w tym świecie, o tym jak uczą się wszystkiego na nowo. Jak powoli odkrywają, jakie są konsekwencje tego, co zrobili. I to nie tylko dla nich, a przede wszystkim dla niewinnych ludzi. Ich wolność kosztuje życie wielu istnień, z czego zaczynają zdawać sobie sprawę, a wyrzuty sumienia omal ich nie przygniatają.
„Intruzi” to powieść nie tylko o miłości wbrew wszelkim przeciwnościom, nawet wbrew śmierci, ale też o odnajdywaniu właściwej drogi, swojego miejsca w świecie i określaniu granic swojej osobistej wolności. Pełna jest wartościowych przemyśleń, napięta do granic możliwości. Warto przeczytać. Serdecznie polecam!
Recenzja pochodzi z bloga:
https://maitiribooks.wordpress.com/2022/05/04/intruzi-claire-mcfall/