Devlin recenzja

Diabeł, rozpustnik, bogacz - pierwszy kandydat do tytułu idealnej partii w mieście. Zaczęłam lekturę tej trylogii nietypowo - od ostatniego tomu. Podejrzewam, że dwie pozostałe opowiadają o uczuciach bohaterów - braci tytułowego Delvina, ale nie żałuję, że akurat tak zaczęłam. Klątwa rodu, w którym mężczyzna zakochuje się tylko raz skojarzyła mi się z lekkim romansem, a tego właśnie potrzebowałam. W drodze akurat na Legimi. Pobrałam i okazało się, że od przypadkowego spotkania na cmentarzu i ofiarowania kwiatów z litości przechodzimy do seansów z duchami, samobójstwa męża, zabójstw, opisu seksu, ale nie wulgarnego (!) oraz wyznania miłości w niebezpieczeństwie. Wątki, które tutaj się pojawiają, są mroczne, tajemnicze. Dotykamy strefy pozazmysłowej, miłości od pierwszego wejrzenia aż po grób, a także mamy nadzieję, że nasi bohaterowie w końcu będą szczęśliwi. Bo na to najzwyczajniej na świecie zasługują!
Autorka jest znana z serii Lux i widać, że taki styl pisania jest dla niej właściwy. Jej literatura jest ściśle romantyczna, dobro zawsze zwycięża, zło zostaje ukarane. Czyż nie takie są baśnie? Czyż nie o takim zakończeniu marzymy? Ja jako romantyczka na pewno! Uważam, że to bardzo dobra książka na odpoczynek, oderwanie się do problemów, a jednocześnie niezły kryminał, który Was zaskoczy. To odkrycie nie jest łatwe, ale na pewno wymagające. A nic nie jest tym, na jakie wygląda... Bohater ma problem z zaufaniem, nie ufa własnej rodzinie, choć nie waha się za nich obrywać i bronić ich jak tylko potrafi. Lecz czy potrafi zaufać dziewczynie, która przez przypadek naraża swoją przyjaciółkę na niebezpieczeństwo? Nasza bohaterka ma swoją przeszłość, jest wierna mężowi, który odszedł już tyle czasu temu, ale ona nie traci nadziei... Nic nie jest takie proste. Trzeba wierzyć. I ona tej wiary nie traci. W końcu ma sens, gdzie mąż zwalnia ją z wierności, bo chce, aby była szczęśliwa. Nie jest oznaka prawdziwej miłości?
Okładka intrygująca. Gdzie oni znajdują takich ludzi? Miła lektura do oderwania się.