Podobno każda kobieta ma w sobie coś z wiedźmy. Nic więc dziwnego, że nie mogłam przejść obojętnie obok książki Andrieja Bielanina „Moja żona wiedźma”. Zwłaszcza, że z okładki spoglądają na nas lekko karykaturalne postaci: mężczyzny jedzącego posiłek oraz stojącej za nim kobiety, jak domniemamy, tytułowej wiedźmy.
Andriej Bielanin to rosyjski malarz, poeta oraz pisarz fantasy. Zadebiutował powieścią „Miecz bez imienia”, której tytuł dał nazwę nagrodzie przyznawanej przez Bielanina oraz wydawnictwo Armada najbardziej obiecującym debiutantom. W 2009 roku został uhonorowany medalem im. Mikołaja Gogola za zasługi dla kultury rosyjskiej.
„Moja żona wiedźma” jest typowym przykładem fantastyki humorystycznej. Główny bohater, Siergiej Aleksandrowicz, jest poetą oraz szczęśliwym, zakochanym w swojej żonie, mężem. Natasza, już pierwszego dnia po ślubie przyznała się, że jest wiedźmą. Ale czy łatwo jest dorosłemu mężczyźnie uwierzyć w takie wyznanie? Oprócz tego, że małżonka para się czarami ma jeszcze jedną tajemnicę, która będzie miała duże znaczenie w dalszych perypetiach bohaterów.
Cała przygoda rozpoczyna się kiedy Natasza znika, a w kuchni przy, otępiałym i mającym zamiar utopić swe smutki w alkoholu, Siergieju pojawiają się Ancyfer i Farmazon – bracia bliźniacy alter ego głównego bohatera. Ancyfer jest dobrym aniołem, natomiast Farmazon pełni rolę czarnego charakteru. Dzięki tym dwóm postaciom jesteśmy świadkami wielu zabawnych sytuacji i konwersacji. To oni decydują się pomóc Siergiejowi odnaleźć żonę, przy okazji raz pakując go w kłopoty, raz pomagając mu w trudnych przypadkach. Ale czy uda im się odnaleźć Nataszę i bezpiecznie z nią wrócić do domu?
Narracja powieści jest pierwszoosobowa, a tekst jest pełen humoru, dzięki czemu ponad pięćset stron mija bardzo szybko. Jedyne czego mi brakowało to wyrazistości i „wiedźmowatości” tytułowej wiedźmy. Była obecna przez cały czas na kartach powieści, jednak mimo iż jest tytułową, to jednak drugoplanową, bohaterką. Zdecydowanie prym wiedli diabeł z aniołem, a wraz z nimi ich gospodarz, czyli mąż wiedźmy, który w trakcie poszukiwań małżonki zaskoczy czytelnika swoimi umiejętnościami.
Spodobała mi się ta próbka fantastyki humorystycznej, z którą nie miałam wcześniej możliwości się zetknąć. Jeżeli tylko będę miała możliwość to sięgnę jeszcze po utwory Bielanina. Polecam tę pozycję fanom fantastyki, a przede wszystkim wiedźmom i czarownicom, których na pewno nie brakuje wśród czytelników. :)