„ Małe kobietki”- sądzę, że najpierw powinniście zapostac się z opisem a, wiec pozwolę sobie przetoczyć opis autora.
Kobieca moc w obliczu wojny
Ameryka Północna w latach 60. XIX wieku była dręczona wieloma konfliktami. Jedną z nich była wojna secesyjna, która skutecznie oddzieliła kobiety od swoich mężów, ojców i synów. Sięgając po książkę Louisy May Alcott, poznasz rodzinę Marchów, która mieszka w posiadłości Orchard House w miejscowości Concord w stanie Massachusetts.
Głowa rodziny, pastor Pascal, opuszcza żonę Marmee i cztery córki: Meg, Jo, Beth i Amy, by służyć jako kapelan w Armii Federalnej wśród żołnierzy walczących w wojnie secesyjnej. W efekcie kobiety zostają same i ledwo są w stanie wiązać koniec z końcem. Marmee mierzy się z samodzielną opieką nad dorastającymi córkami, ale może liczyć na pomoc wiernej służącej Hanny. Sytuacja finansowa rodziny jest trudna, żeby nie powiedzieć zła, dlatego zarówno pani domu, jak i jej dwie najstarsze córki muszą pracować.
Silne, małe kobietki
Marmee jest postacią bardzo ciekawą, doskonale nakreśloną przez pisarkę, Louisę May Alcott. Można powiedzieć, że wyprzedza ona zdecydowanie swoją epokę. Jest samodzielna, twarda i nie boi się wpajać swoim dziewczętom ideałów wolnościowych. Nie chce, by były ciemiężone. Woli żeby poszukiwały odważnie swojej drogi w życiu. Jakie są codzienne troski i drobne radości „Małych kobietek”? Jak radzą one sobie z zastaną rzeczywistością? Sprawdź to i dowiedz się, jak na ich życie wpłynie samotny chłopiec z sąsiedztwa – Laurie, wraz ze swoim bogatym dziadkiem.
Teraz przechodzimy to tego co ja sądzę o „Małych kobietkach”. Można powiedzieć ,że uwielbiam tego typu książki. Historia sióstr z rodziny Marchów to coś cudownego. Powieść świetnie się czyta, posiada niesamowity klimat, którym przesiąka od pierwszych stron i któremu uległam. Każda z sióstr zdecydowanie się od siebie różni , co moim zdaniem jest jak najbardziej na +.
Podoba mi się to jak bardzo dziewczęta, wspierają swoją matkę i troszczą się o siebie nawzajem. Moją ulubienicą zdecydowanie stała się Jo - wesoła, skromna a zarazem niesamowicie inspirująca młoda kobietka. Książkę lekko się czyta wręcz się przez nią płynie, jest również książką moralizatorską , ale sądzę że zrobione jest to w bardzo dobrym tonie. Pokazuje jak bardzo ważna jest rodzina, solidarność i dbanie o siebie nawzajem!