Niedawne wydarzenia ze świata pokazały, że o nietolerancji i nierównościach trzeba mówić dużo i często. Ksenofobia, rasizm, antysemityzm, brak poszanowania względem innych kultur czy religii się są zjawiskami, które ukształtowały się na przestrzeni dziesięcioleci czy nawet stuleci - istniały niemal od zawsze.
Urodzony w 1920 r. w Teksasie John Howard Griffin w wieku 15 lat wyjechał do szkoły we Francji. Ukończył studia medyczne, w czasie wojny wykonywał swój zawód, pracując także na rzecz francuskiego ruchu oporu. Na skutek obrażeń po wybuchu bomby pogorszył mu się wzrok, który w roku 1947 utracił całkowicie. Postanowił wtedy powrócić do Stanów Zjednoczonych, gdzie został hodowcą zwierząt, chcąc pokazać tym samym, że niewidomi mogą normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Nieoczekiwanie w 1957 r. zaczął widzieć.
Jako dorosły i świadomy człowiek Griffin był świadkiem przemian jakie zaczęły kształtować się w amerykańskim społeczeństwie. Jednym ze znaczących zjawisk tamtych czasów były walki o równouprawnienie Afroamerykanów. Na skutek historycznych wydarzeń ruch rasistowski był szczególnie nasilony w południowych Stanach. Autor książki ,,Czarny jak ja" zastanawiał się jednak, czy zaprzeczenia większości białych obywateli Ameryki o występowaniu rasizmu są słuszne. W owym czasie ,,rasizm" kojarzony był głównie z polityką prowadzoną w Europie przez narodowych socjalistów względem Żydów - Amerykanie nie utożsamiali się z tą ideologią.
Griffin usłyszał kiedyś od Afroamerykanów, że ,,tylko biały, który pewnego dnia obudziłby się w czarnej skórze, mógłby zrozumieć, jak jest naprawdę". Postanowił się o tym przekonać. Poddając się naświetlaniom ultrafioletem, zażywając leki zwiększające pigmentację oraz stosując specjalną farbę przemienił się z szanowanego amerykańskiego obywatela, na człowieka ,,drugiej kategorii". Przez kilka miesięcy podróżował po południowych stanach, by na własnej (dosłownie) skórze przekonać się, jak żyją czarnoskórzy. W przeciągu kilku tygodni wygody, które dotychczas były dla niego dostępne na wyciągnięcie ręki - możliwość kupna wody, jedzenia, czy skorzystanie z publicznej toalety - stały się dla niego marzeniem. Patrzono na niego z pogardą, wyłącznie ze względu na kolor skóry nie mógł zdobyć pracy.
W końcowej fazie eksperymentu podejmował ryzykowne próby zmiany wyglądu pod wpływem chwili - zaprzestał przyjmowania leków a swój wygląd zmieniał wyłącznie za pomocą farby. Po jej zmyciu stawał się znowu szanowanym obywatelem. Tym samym jednak, nie wzbudzał już zaufania wśród Amerykanów, którzy dostrzegali w nim wroga.
Poświęcenie Griffna jest godne szacunku. Na własnym przykładzie pokazał, że uprzedzenia w amerykańskim społeczeństwie wynikają wyłącznie ze stereotypów. Niestety, nie wszyscy docenili podjętą przez niego próbę - o ile wiele osób szanowało go, za to, co zrobił, o tyle grupy rasistów zaczęły darzyć go nienawiścią grożąc, że skrzywdzą zarówno jego, jak i jego bliskich.
Niewielka objętościowo książka niesie ze sobą wiele mądrości, uważam, że powinien przeczytać ją każdy. Jedyne, co może się w niej nie podobać, to nadużywanie słowa ,,Murzyn" (ang. Negro) zamiast np. Afroamerykanin. Należy jednak pamiętać, że książka powstała na przełomie lat 50 i 60 ubiegłego wieku, kiedy określenie to było w powszechnym użyciu.