“Istnieją trzy klasy ludzi: ci, którzy widzą; ci, którzy widzą, gdy im się pokaże; ci, którzy nie widzą.”
Leonardo da Vinci
Uważany za dość przystojnego Włocha, lubiącego jaskrawe kolory, miłośnik zwierząt, zatwardziały wegetarianin, którego dziś uznalibyśmy za geniusza efektów specjalnych. Wydawać by się mogło, że o Leonardzie da Vinci powiedziano już niemal wszystko. Bohater dysput literackich, największych wystaw świata, artykułów naukowych oraz wielkich ekranizacji, z całą pewnością byłby zaskoczony jak wielką stał się ikoną po swojej śmierci. Dziś dysponujemy nawet spisem jego garderoby, w której skład wchodziły np. fioletowa peleryna z aksamitnym kapturem, szlafrok z tafty, atłasowe płaszcze w kolorach purpurowym i szkarłatnym, czy dwie różowe czapki. Trzeba przyznać, że po zerknięciu w jego szafę bez wątpienia był postacią oryginalną.
Do dziś, jednak nie wiadomo jak wyglądał artysta. Wielu uczonych spiera się, że freskOstatnia Wieczerza zawiera ukryty autoportret malarza. On sam nigdy nie uważał się za artystę, zawsze przedstawiał się jako inżynier, co dziwi tym bardziej jeśli popatrzy się na dzieła sztuki malarskiej, jakie po sobie zostawił. Leonardo znany był w swoich czasach z przedłużania pracy w nieskończoność ponad umówiony termin, potrafił także porzucić pracę w połowie. Obraz Bitwa pod Anghiari zlecony do zrobienia dla Sali Rady w Pałacu Vecchio we Florencji nie wyszedł nawet poza strefę rysunku. Podobny los spotkał obraz ołtarzowy we Florencji, czy kilkanaście portretów zamówionych przez prywatnych klientów.
„Powiedz, czy kiedykolwiek czegoś dokonałem” – bazgrolił Leonardo w swoich notatnikach. Trudno uwierzyć, że człowiek o tak wielkim umyśle i silnej osobowości uważał siebie za nieudacznika. Twierdził, że nie zostawił po sobie nic cennego i godnego uwagi. Mówił, że chce czynić cuda, jednak nigdy nie osiągnął celów, które sam sobie zakładał.
Od śmierci artysty minęło wiele lat. Patrząc na jego spuściznę, nikt nie zastanawia się nad tym, jakim był człowiekiem, a także jak postrzegał sam siebie. Pomijając najpopularniejsze obrazy, które namalował jak np. Dama z gronostajem, Ostatnia wieczerza, czy najsławniejsza Mona Lisa, warto zatrzymać się nad wynalazkami artysty. Leonarda nazywa się ojcem aeroplanu, samochodu, roweru, śmigłowca, spadochronu, czy łodzi podwodnej. Jego kreatywność była przeogromna i mocno wykraczała poza epokę, w której żył. Niektóre z jego projektów zbudowane zostały dopiero 400 lat po jego śmierci. Bil Gates zapłacił ponad 38 milionów dolarów za XVI – wieczny zbiór pism, notatek i szkiców – Kodeks Leicester Leonarda da Vinci.
Seria Encyklopedia dzieł sztuki Wydawnictwa Arkady proponuje nam wspaniałą pozycję Leonardo da Vinci. Znajdziemy w nim takie tematy jak Leonardo i jego czasy, czyli pełna historia wraz z ciekawostkami dotyczącymi epoki twórcy, od Ostatniej wieczerzy do portretów, Lodovico Sforza i pierwszy okres mediolański Leonarda, czy Leon X i dwór papieski.
Cała publikacja zawiera więcej zdjęć niż tekstu i to jest jej głównym atutem. Przyznam, że niezwykle mi się podoba rys historyczny, który dopełnia opis dzieł sztuki malarza. Książka bardziej skupia się na obrazach i rysunku, troszkę szkoda, ponieważ Leonardo był wielkim konstruktorem, jednak ilość zgromadzonych prac w pozycji jest naprawdę imponująca. Wiele osób zachwyca się Mona Lisą, ale mnie osobiście ten obraz nie wprawia w jakąś euforię. Uważam, że są inne, nad którymi warto się pochylić np. Leda Borghese (1507 – 1513), czy Mojżesz (rzeźba w marmurze 1515).
Encyklopedia sztuki – Leonardo da Vinci jest książką niezwykle cienką jak na dorobek artysty, ale uważam, że stanowi podstawę jego twórczości. Bardzo podobają mi się także inne pozycje z tej serii np. El Greco, Impresjonizm, czy Gaudi więc zachęcam, aby zapoznać się ze wszystkimi tomami. Tak sobie myślę, że ta seria jest świetna dla wszystkich, którzy mają małe pojęcie o sztuce i jej najważniejszych przedstawicielach, więc będzie wspaniałym dodatkiem do pogłębiania wiedzy. Wspaniale nadaje się także na prezent dla dzieci i młodzieży, zwłaszcza jeśli planujemy wyjścia do galerii, czy muzeów sztuki. Polecam bez dwóch zdań.