Już od dawna lubię gotować, poznawać nowe przepisy i testować je w praktyce. Choć nie zawsze wszystko wychodzi mi tak, jak powinno, to nie poddaję się i próbuję dalej. Kuchnia włoska fascynuje mnie chyba najbardziej. Uwielbiam spaghetti, pasty, pizzę, czy tiramisu. Do tej pory jednak nie miałam za bardzo, jak je robić (z braku dobrej książki kucharskiej) i zadowalałam się daniami w restauracjach. Teraz mogę już bez przeszkód sama spróbować swoich sił w pichceniu.
Postanowiłam zacząć swoją przygodę od ciasta na pizzę. Otworzyłam książkę na odpowiedniej stronie i zachwyciłam się dokładnym opisem. Najpierw wyszczególnione zostały potrzebne składniki. Potem sposób przygotowania przedstawiono na kilku zdjęciach. Obrazki były ponumerowane, a każdy z nich dodatkowo opisany. Nie sposób się pomylić, czy coś przeoczyć (co mi się niestety dość często zdarza). Kiedy już ciasto spoczywało gotowe na blasze, zabrałam się za przyozdabianie – to zdecydowanie moja ulubiona część. Rozsmarowałam przygotowany wcześniej na podstawie przepisu z innej strony sos pomidorowy, ułożyłam salami, oliwki, pieczarki, przysypałam serem. Wstawiłam wszystko do pieca, poczekałam piętnaście minut i mogłam się cieszyć przepysznym obiadkiem. Nawiasem mówiąc niewiele go dla mnie zostało, gdy tylko moja kochana rodzinka zwietrzyła tę aromatyczną woń. :)
Podczas przeglądania książki znalazłam przepisy na między innymi takie cudeńka, jak lasagne, ciasto francuskie, bezy, krem kataloński, pieczeń wołowa, omlety, sorbet, czy nawet tradycyjne włoskie sushi ;). Dowiedziałam się także jak przyrządzać rozmaite makarony i sosy do nich oraz jak wykorzystywać na przykład obierki od jabłka do sprytnego przyozdabiania stołu.
Jutro zamierzam zrobić na deser, wyglądający smakowicie mus z owocami leśnymi. Rano będę tylko musiała wybrać się do miasta po świeże malinki, jagody i borówki, a po południu mogę zaczynać. Chyba podwoję wszystkie składniki, bo coś czuję, że kremu może zabraknąć dla wszystkich moich domowych żarłoków.
Jestem absolutnie zachwycona tą książką. Nie dość, że jest pełna fantastycznych przepisów, to jeszcze wszystko jest wytłumaczone czarno na białym, każdy etap dokładnie opisany i sfotografowany. Dzięki temu wykonanie dań z kuchni włoskiej nie stanowi trudności dla nikogo. Poradzą sobie z tym nawet osoby, mające tak zwane „dwie lewe ręce” w gotowaniu.
Za pomniałam jeszcze wspomnieć o takich udogodnieniach, jak podzielenie księgi na rozdziały takie jak: ciasta, sosy, mięso, ryby, warzywa, owoce i słodkości. Na początku każdego z nich wymienione są narzędzia, które będą nam potrzebne do wykonania potraw. Oprócz tego na końcu znajdziemy bardzo pomocny słowniczek z tłumaczeniem włoskich zagadnień i kucharskich terminów. Do tego dochodzi także szczegółowy indeks, który pozwala na szybkie znalezienie konkretnych przepisów.
Bez wątpienia będę jeszcze często korzystać z tej książki i wypróbowywać kolejne dania.
Wszystkim, którzy cenią sobie dobrą kuchnię i są otwarci na nowe smaki, gorąco polecam tę pozycję. Powiem więcej – uważam, że jest ona niezbędna w każdym domu, bo zdecydowanie nie należy ograniczać się tylko do znanych nam z dziada pradziada przepisów, a trzeba być otwartym na nowe kulinarne wrażenia!