„Nieobliczalna” Magdy Stachuli to kryminał, po który bardzo chciałam sięgnąć. Szczerze zainteresował mnie opis z tyłu książki, okładka też ciekawa, a i wiele słyszałam o tej powieści i recenzji czytałam. Także, gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja, to książka trafiła w moje ręce, z czego byłam bardzo zadowolona. Jednak czy aby na pewno warto było tak o nią zabiegać?
Kim jest kobieta, której ciało znaleziono przed blokiem? Czy ktoś ją zabił? A może to samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek? Wśród mieszkańców osiedla jest ktoś, kto zna prawdę. Prawdę, która okazuje się bardziej przerażająca, niż się początkowo wydaje.
Alicja i Martyna to przyjaciółki z lat młodzieńczych. Jedna jest samotną matką już dorosłego syna, druga trwa w nieszczęśliwym związku z zaborczym mężem, z którym ma kilkuletnią córkę. Obie nawzajem zazdroszczą sobie życia, nie wiedząc, jak naprawdę wygląda ich codzienność. Daniel to syn Alicji, dwudziestodwuletni student. Niebawem wyjeżdża na stypendium do Włoch. Adelina, jego dziewczyna, nie ma łatwego życia. Mieszka z matką od lat pogrążoną w depresji, ojca nigdy nie poznała. Może liczyć tylko na siebie. Z pozoru udane relacje między bohaterami zaczynają się nagle komplikować, gdy do głosu dochodzą zakłamanie, zdrada, zemsta i zazdrość.
Kto jest bardziej niebezpieczny ? Zdradzona czy może jednak zakochana kobieta? Czy wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę daje ukojenie, czy wciąga nas w spiralę zła, której sami padamy ofiarą?
Od pierwszych stron książki już miałam z nią pewien problem: mianowicie temat tutaj pokazany jest bardzo interesujący, aczkolwiek kiedy już na samym początku książka cię nie wciąga, to niestety jak dla mnie jest z nią coś nie tak. I znalazłam, co z nią jest nie tak!
Szczerze mówiąc, od początku ciężko było mi się wbić w tę historię, wciągnąć w nią jakkolwiek ponieważ jak dla mnie wszystko było tu jakoś dziwnie rozciągnięte. Dialogi niewiele wnoszące, dużo opisów, które mnie osobiście nudziły i cała ta akcja trochę za bardzo rozciągnięta. Jak dla mnie historię przedstawioną na 356 stronach książki można było zdecydowanie opisać, chociażby w dwustu.
Fabuła książki jak już zaznaczyłam na początku, jest ciekawa, temat fajny i oryginalny. Problemem znów stają się zbędne opisy.
Książkę czytało mi się szybciej mniej więcej dopiero od połowy. Nie wiem, czy to za sprawą, że w końcu coś drgnęło czy po prostu przyzwyczaiłam się do tempa, w którym autorka nas zostawia. Co do bohaterów powieści to są to osoby fajne, pełne charakteru, które od początku można już polubić (lub nie). Fajne jest tu też to, że autorka porusza ciekawe na łamach swojej książki tematy (jak to ciągłe sprawdzanie przez męża jednej z bohaterek), choć jak dla mnie powinno być to trochę bardziej dramatycznie pokazane.
Pomimo tego, że autorka ma naprawdę lekkie i przyjemne w odbiorze piór w tej książce niestety czegoś mi tu zabrakło, a wiele rzeczy było aż nadto. Poza tym zakończenie też za bardzo nie było zaskakujące czy wymagające. Ot tak, bo po prostu pasowało… Albo i nie bo wiele niedopowiedzeń niestety zostało.
Ogólnie rzecz biorąc powieść Pani Magdaleny Stachuli "Nieobliczalna" nie zainteresowała ani wciągnęła mnie tak, aby Wam ją z czystym sumieniem polecić. Niestety ja się trochę na tej książce przejechałam, dość długo zajęło mi jej dokończenie i szczerze mówiąc, nie wróciłabym więcej do tej historii. A szkoda, bo mógł być to naprawdę interesująco pokazany temat.
Niestety nie polecam!