"Gównodziennikarstwo" Pauliny Januszewskiej, to mocna książka o specyfice pracy w mediach, ale też (A może przede wszystkim) o kapitalizmie, patriarchacie, łamaniu kręgosłupów moralnych, praw pracowniczych i wyzysku. O nierealnych oczekiwaniach szefów działu i naczelnych, w zamian za śmieciową umowę, staż albo zarobki na poziomie najniższej krajowej.
W książce znajdziemy odpowiedzi na naprawdę wiele pytań. Dlaczego media (podobnie jak środowiska artystyczne) często przyciągają osoby o skłonnościach narcystycznych i psychopatycznych? Czy praca dziennikarza/dziennikarki rzeczywiście jest tak przyjemna, prosta, pełna prestiżu i blichtru, jak większości osobom się wydaje? Czy teksty z błędami, pisanie o wymyślonych historiach, niezweryfikowane informacje są winą niezbyt mądrych gównodziennikarzy, którzy nic nie potrafią,czy może problem leży w czymś innym? Czy liberalne, postępowe media są wolne od przemocy, mobbingu czy molestowania seksualnego? Czy wyjście na ściankę, na event jest rzeczywiście tak opłacalne i rekompensuje dziennikarzom ich liczne nadgodziny.
Paulina Januszewska, autorka książki, jak sama pisze jest w uprzywilejowanej pozycji. Ma stałą pracę i stabilne miejsce zatrudnienia,które szanuje osoby w nim pracujące, dzięki czemu może-
a nawet jak sama uważa- czuje się w obowiązku, napisać tą książkę. Chce tym samym włożyć kij w mrowisko, uświadomić społeczeństwo o realiach pracy w mediach, dodać odwagi osobom tam pracującym. Bo wie, że trzeba coś zmienić.
Książka jest raczej z tych cięższych lektur, emocjonalnych i skłaniających do refleksji. W każdym napisanym słowie, czuć rozgoryczenie i złość autorki na realia mediów, o których do tej pory chyba nikt nie miał odwagi powiedzieć wprost. Albo to ja wcześniej nie trafiłam na tak mocną książkę.
Są przykłady realnych historii jakie spotkały dziennikarki/dziennikarzy: wkładanie rąk w majtki stażystkom przez doświadczonego, szanowanego redaktora naczelnego, rzucanie drukarką w pracowników, ubliżanie, wmawianie braku kompetencji, wymagania napisania kilku artykułów dziennie zamiast dwóch w tygodniu, zastraszanie, mobbingowanie, łamanie psychiki pod pozorem jej wzmacniania.
Bardzo szczegółowo jest opisane wchodzenie po ścieżkach kariery w mediach, wyścig szczurów za wszelką cenę, poświęcanie swojego zdrowia dla awansu,który wydaje się koniecznością i szczytem marzeń, padają konkretne nazwiska, konkretne nazwy mediów i konkretne sytuacje.
Książka będzie odpowiednia i dla osób zainteresowanych mediami, i nie. Mnie praca w mediach nie dotyczy, nie interesuję się tym tematem, książkę jednak przeczytałam niemalże jednym tchem. Warunki pracy w mediach, opisane w "Gównodziennikarstwie" można przenieść do innych zawodów. Niestety. W kapitalizmie wyzysk pracowniczy i nieprzestrzeganie praw pracowniczych zdarza się nagminnie w wielu zawodach- wieczne obiecywanie etatu,brak szacunku dla pracownika, wymagania ilości pracy niewspółmierne do możliwości, godzin i wynagrodzenia, niepłatne nadgodziny. Paulina Januszewska wie, o czym pisze- sama przez wiele lat obserwowała przemoc na wielu płaszczyznach pracując w różnych mediach, więc wie od podszewki, co się dzieje i stara się zwrócić na to uwagę. Nie znajdziemy tam tanich skandali. To głębsze przyjrzenie się problemowi i próba naprawienia go.
Książka nieprzeintelektualizowana, napisana prostym, dość ostrym językiem. Zdecydowanie polecam tą pozycję. Otwiera oczy na wiele spraw- społecznych, pracowniczych. Liczę, że dzięki większej świadomości ludzi- zmniejszy się społeczna zgoda na tak złe traktowanie pracowników jak opisane jest w tej książce. Bardzo bym chciała, żeby osoby, które zgadzają się na poniżanie przez szefa, zadowalają się całe życie śmieciowymi umowami, biorą udział w ciągłym wyścigu szczurów, niszcząc swoje zdrowie, albo zdecydowaną część wypłaty przeznaczają na terapię po wyjściu z biura.