Jak kochać kogoś, kto ma serce z kamienia? Czy da się podejść bliżej niż na długość ramienia i sprawić, by osoba niedostępna emocjonalnie nagle się otworzyła?
Czy mężczyzna, którego pępka nie można dotknąć i kobieta, która zawsze czuje się gorsza mają przed sobą przyszłość? Okazuje się, że tak. Tych dwoje pozornie dalekich od siebie ludzi połączy skomplikowana, ale bardzo intensywna relacja. „Test na miłość” Helen Hoang to urocza opowieść o nietypowej miłości, którą czyta się z wielką przyjemnością. Jest romans, humor, ale i refleksja, czyli wszystko to, co powinna mieć dobra powieść obyczajowa.
Khai jest przystojny, bogaty i bardzo oryginalny. Każda kobieta uległaby jego urokowi i seksownym dołeczkom. Piękne oczy, dobrze zbudowane ciało i urzekająca inteligencja. Ale Khai ma coś jeszcze – autyzm, który czyni go emocjonalnie niedostępnym. Jak sam mówi – ma serce z kamienia i nie jest w stanie nikogo pokochać. Tymczasem, jego matka wyrusza na poszukiwanie dla niego żony…
Esme jest sprzątaczką, która bardzo młodo zaszła w ciążę i urodziła córeczkę. Wychowuje ją sama, mieszka z matką i babką, śpi na podłodze, a jej życie wcale nie jest usłane różami. Nieustannie czuje się gorsza, biedniejsza, a nawet głupsza. Drzemie w niej jednak ogromna siła. W pewnym momencie na jej drodze pojawia się pewna kobieta i wszystko całkowicie się zmienia. Esme wyrusza do Stanów Zjednoczonych.
Czytając „Test na miłość” Helen Hoang (wydawnictwo MUZA) miałam wrażenie, że Khai wcale nie odbiega za bardzo od obrazu typowego mężczyzny, wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, że jest bardziej empatyczny niż większość z nich. Doskonale wiedział, jak należy się zachować, okazywał troskę. I chociaż cały czas podkreślał, że ma serce z kamienia, to jego czyny mówiły coś innego. Gdy płakała, przytulił ją. Gdy zniknęła, martwił się o jej bezpieczeństwo. Chciał, by była szczęśliwa i akceptował ją taką, jaką była w całej swojej krasie. Zdecydowanie, panowie, powinni się od niego uczyć tego, jak traktować kobiety (!). Khai jest wyjątkowy – pięknie opowiada o nim jego matka. Wystarczy mu powiedzieć, co powinien zrobić i prawie na pewno to zrobi. Trzeba m wytłumaczyć. Autyzm to nic strasznego, wymaga jedynie odpowiedniego podejścia i zrozumienia.
„Test na miłość” to książka, którą chciałam przeczytać, by oderwać się od stresującej sytuacji, z jaką obecnie mamy do czynienia. Liczyłam na lekką powieść obyczajową, na miłość i pięknych ludzi – to się zawsze dobrze czyta. Jeśli na okładce mamy różowe napisy, to przecież musi być miło i przyjemnie. I rzeczywiście – romans odgrywa tutaj najważniejszą rolę. On jest piękny i bogaty, ona biedna, ale równie atrakcyjna. Zakochuje się w nim, ale on nie potrafi wyrażać swoich uczuć, a nawet ich identyfikować. Obserwowanie tych dwojga, gdy ze sobą mieszkają to przyjemna rozrywka. Kolejne strony czyta się bardzo szybko, lekko i z uśmiechem na twarzy. Ale jest coś jeszcze. Esme to imigrantka, która musi dokonać wielu trudnych wyborów. W Wietnamie zostawia rodzinę i swoją ukochaną córkę. To nie jest łatwa decyzja, ale marzy o tym, by zadbać o jej przyszłość, więc jest gotowa na poświęcenie. Dużo jest w stanie znieść, ale zna też swoją wartość. Kocha Khaia, ale nie chce też być z kimś, kto nie odwzajemnia jej uczuć. Ma swoją godność i dumę. Jest silna i czytelnik doskonale wie, że ta kobieta o niesamowitym charakterze, zawsze sobie poradzi.